Zmagania w Rybieńcu były drugimi z cyklu zawodów Pucharu Polski. Jednak oprócz silnej obsady krajowych reprezentantów, nie zabrakło tam świetnie przygotowanych strzelców m.in. ze Szwecji, Litwy i Wielkiej Brytanii. Wszyscy mieli za zadanie jak najszybciej i jak najdokładniej pokonać 14 torów, oddając kilkaset strzałów.
- Na pierwszym miejscu podium stanął zawodnik ze Szwecji, na drugim Litwin, a na trzecim Polak, do którego miałem zaledwie jednoprocentową stratę - dodaje Kamil Mirzwa. - Jednak byłem drugi wśród rodzimym strzelców i to właśnie ta lokata będzie się liczyła do rankingu Pucharu Polski. Niestety, miałem trochę problemów ze sprzętem, ponieważ niezbite spłonki spowodowały, że nie mogłem oddać strzałów. To szczególnie dało mi się we znaki na ostatnim torze.
Podczas turnieju odbyła się też "koronacja" króla indoorów (strzelnic zamkniętych) z ligi zimowej IPSC. I tutaj pierwsze miejsce zajął właśnie Kamil Mirzwa. Kolejne zawody czekają reprezentację sekcji strzeleckiej Fabryki Sportu już w najbliższy weekend w Wiechlicach w województwie lubuskim. W tym samym czasie inny reprezentant Fabryki Sportu, Łukasz Koszela, pod okiem trenera Przemysława Jońca, wystartuje w zawodach kulturystycznych PCA First Timers. O tym, jak im pójdzie, napiszemy w kolejnych wydaniach naszego tygodnika.
Napisz komentarz
Komentarze