W klasyfikacji drużynowej udało mu się sięgnąć po 1. lokatę w kategorii "tandem" wspólnie z Adamem Spychałą oraz 1. miejsce w "sztafecie", w której brał udział razem z reprezentacją Polski, wystawioną przez komendanta głównego PSP.
- Te wyniki mogą świadczyć tylko o tym, że jako Polska mamy mocnych strażaków - mówi po udanej rywalizacji Rafał Bereza.
I nie ukrywa, że zawody, do których przygotowywał się przez ostatni rok, nie przebiegły do końca po jego myśli. Zawodnik liczył na minimum 2. lokatę w klasyfikacji indywidualnej.
- Przede wszystkim nie czuję się jeszcze zbyt pewnie w formule kanadyjskiej, ponieważ przez jedenaście sezonów startowałem tylko i wyłącznie z formule amerykańskiej. W przypadku kanadyjskiej regulamin jest już inny, inne są zasady, inna konstrukcja wieży, inaczej też wygląda wyważanie drzwi, czyli jedna z konkurencji. Na mój wynik wpływ miały błędy wynikające z małego doświadczenia - nie ukrywa Bereza.
Strażak jest za to bardzo zadowolony z wyników, jakie udało mu się osiągnąć wspólnie z partnerem z Ostrowa Wielkopolskiego, Adamem Spychałą oraz z sukcesu, który wypracował wspólnie z reprezentacją Polski.
- W przypadku konkurencji drużynowych - tandemu i sztafety pożarniczej - czułem się już pewniej, ponieważ znamy się w tym gronie i wiemy, na co kogo stać. Wiem, czego mogę się spodziewać. W rywalizacji grupowej udało się nam ustanowić z Adamem nowy rekord Europy, a z reprezentacją Polski rekord Europy, który był bardzo blisko rekordu świata - dodaje Rafał.
Po zakończonych zawodach czas regeneracji będzie bardzo krótki, ponieważ już w najbliższy czwartek odbywają się zawody w Mozel. Następnie Rafał będzie chciał udać się do Rzeszowa i Dortmundu, by już w październiku wystartować w mistrzostwach świata, które będą rozgrywane w USA.
-Tak naprawdę te wszystkie najbliższe zawody będę traktował jako formę przygotowania do zasadniczej rywalizacji w USA. Jest to oczywiście wydarzenie niezwykłej rangi, wymagające od organizatorów oraz od nas, zawodników, dużego wysiłku logistycznego. Koszt indywidualnego uczestnictwa w tych zawodach szacujemy na ok. 15 tys. złotych. Część kosztów będziemy pewnie mogli pokryć z własnej kieszeni, ale liczymy też na otwartość zarządu straży i indywidualnych sponsorów - mówi Rafał.
Czy teoretycznie możliwe byłoby zorganizowanie profesjonalnych zawodów na wysokim poziomie np. na terenie Chełma?
- Sądzę, że tak. Wiąże się to oczywiście ze znacznymi kosztami, ale nie trzeba też przygotowywać specjalnie całej infrastruktury, bowiem instalacje wchodzące w skład toru przeszkód przyjeżdżają na miejsce rozgrywania zawodów z zewnątrz. Strażacy z ościennych państw - Ukrainy, Litwy, Czech czy Słowacji bardzo chętnie biorą udział w zawodach rangi międzynarodowej, więc sądzę, że organizacja tego typu profesjonalnych zawodów powinna się spotkać z entuzjazmem. Wiadomo jednak, że ich przygotowanie wiąże się z dużym wysiłkiem organizacyjnym - tłumaczy Bereza.
Czego można życzyć zawodnikowi przed tak wymagającą rywalizacją?
- Przede wszystkim muszę dbać o zdrowie. Mam nadzieję, że wszystkie kontuzje będą mnie omijały szerokim łukiem.
Nam również pozostaje tylko życzyć zdrowia i powodzenia w kolejnych startach.
Napisz komentarz
Komentarze