Oględziny trwały ponad 7 godzin i zostały przeprowadzone po informacji, jaka w czwartek (28 lipca) wpłynęła do chełmskich policjantów i inspektoratu ochrony środowiska. Na miejscu pracowała między innymi specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego i ekologicznego z Lublina. Znajdowały się 200-litrowe beczki metalowe i 1000-litrowe pojemniki plastikowe typu mauser w różnym stopniu wypełnienia. Strażacy nie stwierdzili wycieków, ani stężenia gazów wybuchowych i niebezpiecznych.
Postępowanie w tej sprawie pod nadzorem prokuratury prowadzi Komenda Miejska Policji w Chełmie, w kierunku artykułu 183 kodeksu karnego. Przepis ten stanowi, że kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Mundurowi będą sprawdzać, kiedy i w jaki sposób te pojemniki zostały przywiezione i złożone. Osobne postępowanie prowadzi również chełmska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. Z naszych ustaleń wynika, że cała procedura jest dopiero w początkowej fazie. Termin zakończenia będzie uzależniony od liczby świadków do przesłuchania i czasu zebrania wszystkich ekspertyz i opinii. Obecnie teren dzikiego składowiska został zamknięty i zabezpieczony.
Czytaj także:
- Okuninka. Przyjechał na wakacje, wpadł z promilami
- Katastrofa w Lechówce. Oskarżonemu jest przykro, ale będzie milczał jak grób
- Złodzieje-laweciarze nakryci na próbie kradzieży nissana
- Okropny wypadek w rolnictwie. 40-latek stracił rękę w kombajnie
Napisz komentarz
Komentarze