Pismo, które ma wyrażać sprzeciw większości mieszkańców Horodyszcza wobec działań podejmowanych przez przedstawiciela grupy, spłynęło do naszej redakcji pod koniec sierpnia tego roku. Około 100 mieszkańców (tyle mniej więcej podpisów widnieje pod pismem) wyraża w nim oburzenie i nie godzi się na to, by ulica została wyłączona z ruchu. Na pewnym etapie postępowania administracyjnego mieszkańcy ulicy wystąpili z takim postulatem do odpowiednich organów. Swoją determinację w tym zakresie motywują tym, że podczas wykonywania zarówno części zasadniczej drogi (która powstała w 2013 roku), jak i tzw. części drugiej (późniejszej, z roku 2018) prawo zostało złamane wielokrotnie i na wielu poziomach.
Drogowa samowolka?
Pytania o przestrzeganie jego litery pojawiają się niejednokrotnie. Po pierwsze, jak już wielokrotnie wspominaliśmy na naszych łamach, droga nie spełnia podstawowych parametrów technicznych. Jej szerokość wynosi bowiem od 3,20 do maksymalnie 3,60 metrów w najszerszym miejscu. Tymczasem, według przepisów powinna mierzyć min. 5,5 metra. Drugi zasadniczy zarzut dotyczy tzw. drugiej części inwestycji, która została wykonana później, niż część zasadnicza, tj. w 2018 roku. Posiada jednak ten sam numer i położona jest na tych samych działkach. Władze gminy same otwarcie przyznały, że została ona wykonana bez odpowiedniego zgłoszenia do Starostwa Powiatowego w Chełmie. Bez zgłoszenia, a co za tym idzie – bez odpowiedniej dokumentacji. Ostatecznie nie wiadomo również, z jakich środków sfinansowano inwestycję.
Czym zatem kierują się mieszkańcy, których posesje przylegają bezpośrednio do drogi gminnej? Czym motywują swój upór? Interesuje ich nie tylko szeroko pojęte bezpieczeństwo (które nie może być zapewnione, ponieważ droga nie spełnia elementarnych standardów technicznych), ale zadają również pytanie o to, jak możliwym jest tak ewidentne złamanie prawa i fakt, że ten proceder nie spotykał się do dnia dzisiejszego z żadnymi większymi konsekwencjami.
Po co szukać dziury w całym?
Tymczasem większość mieszkańców Horodyszcza (właśnie tych, którzy podpisali się pod dokumentem) zainteresowana jest po prostu tym, by droga funkcjonowała, ponieważ jest to dla nich wygodne. Ulica stanowi bowiem szybki łącznik pomiędzy trasą relacji Chełm-Włodawa i przyległymi miejscowościami, a np. chełmskim szpitalem. Kierowcy nie są zmuszeni dojeżdżać do samych rogatek miasta, mogą skręcić wcześniej i znaleźć bardzo sprawnie na ulicy Szpitalnej i Ceramicznej. I to na ołtarzu tej wygody właśnie są w stanie złożyć wartości związane z przestrzeganiem przepisów prawa.
- Jestem w stanie te osoby zrozumieć. Lepsza jest bowiem taka droga niż żadna. Nie ma błota, nie ma kałuż. Nie jest to na pewno ideał, ale da się przecież nią poruszać. Pobocza są utwardzone kruszywem, można ustąpić pojazdowi nadjeżdżającemu z naprzeciwka i po prostu zjechać. Mam nadzieję, że wszelkie prawne wątpliwości, jakie narosły wokół tej inwestycji, zostaną rozwiane i wszystko zostanie wyjaśnione – twierdzi radny gminny z terenu Horodyszcza i Horodyszcza-Kolonii Andrzej Oleksiejuk
Postępowanie trwa
Wydaje się jednak, że władze gminy nie będą w stanie śnić „snem sprawiedliwego”, bowiem całe postępowanie w sprawie drogi postępuje i pozyskujemy w związku z nim coraz to nowe fakty. W ostatnim artykule w sprawie drogi, zatytułowanym Zamknijcie tę drogę!” apelują mieszkańcy informowaliśmy o tym, że 11 sierpnia miała odbyć się rozprawa w Warszawskim Sądzie Administracyjnym pomiędzy gminą Chełm a głównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Gmina zaskarżyła bowiem decyzję organu, który stwierdził, że na etapie realizacji inwestycji doszło do rażącego złamania prawa, które niesie ze sobą szerokie konsekwencje społeczne. Tego samego dnia, 11 sierpnia, został wydany wyrok, który stanowi jasno, że skarga gminy w stosunku do inspektora jest bezzasadna. W toku dalszego postępowania okazało się, że gmina nie wnioskowała o uzasadnienie tego wyroku. Jednocześnie poznaliśmy również aktualne stanowisko lubelskiego inspektora nadzoru budowlanego, który odpowiednią decyzję wydał 22 sierpnia br. Czytamy w niej, że Lubelski Inspektor Nadzoru Budowlanego potwierdza ustalenia Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który 13 kwietnia br. roku wyraził jasno swoje stanowisko w sprawie i tym samym należy wydaną aktualnie decyzję rozumieć jako ostateczną.
Ustalenia te i przytoczone wielokrotnie argumenty w sprawie nie powinny budzić żadnych wątpliwości, a jednak nawet obciążające dowody wydają się być dla większości – tak mieszkańców Horodyszcza, jak i urzędników gminy Chełm – niewystarczające i nieprzekonywujące. Jeśli jednostki tak wysokich instancji, jak Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego oraz Sąd Administracyjny są w swoim orzecznictwie zgodne, to czy zasadnym jest kierowanie do rozpatrzenia pism takich, jakie właśnie otrzymaliśmy?
Martwią się, więc pytają
Mieszkańcy, których posesje położone są bezpośrednio przy drodze gminnej, mają prawo zadawać pytania, nawet te niewygodne, kiedy idzie o przestrzeganie prawa i klarowność w wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Mieszkańcy, którzy występują w imieniu swoich sąsiadów, zostali uznani, w świetle dotychczasowych decyzji administracyjnych, za stronę w sporze i są tym samym w stanie reprezentować ich interesy. Cała grupa jest zatroskana o stan techniczny i prawny swojej ulicy i posiada do tego pełne prawo.
Władze gminy wychodzą tymczasem z założenia, że "lepsza jest taka droga, jak żadna" i nie ma o co kruszyć kopii. Twórcy petycji przywołują w niej jeszcze jeden, dosyć ogólnikowy, jak się po weryfikacji okazuje, argument. Podnoszą mianowicie i tę kwestię, że „wszystkie drogi w Horodyszczu są bezpieczne dla ruchu i w dobrym stanie”. Tymczasem mieszkańcy drogi 112719L zauważają, że rzeczywistość nie jest do końca taka, jaką chcieliby ją widzieć ich oponenci. Swoje twierdzenie popierają kilkoma konkretnymi faktami. Twierdzą mianowicie, iż skrzyżowanie drogi biegnącej od strony sklepu, świetlicy czy też tartaku w Horodyszczu z drogą 104651L jest niebezpieczne, bowiem znaki organizujące tam ruch wzajemnie się wykluczają. Poza wspomnianym miejscem wątpliwości budzi również skrzyżowanie drogi 112719L z miejską ulicą Bogdanowicza, gdzie panuje bardzo słaba widoczność. Niepokojące jest w końcu skrzyżowanie drogi 112719L z ulicą Budowlaną, gdzie kierowcy nie otrzymują przy pomocy żadnego znaku informacji o tym, że na drodze gminnej dochodzi praktycznie do nagłego, obustronnego zwężenia jezdni.
Można zatem powiedzieć, że sprawa omawianej ulicy to sprawa w pewnym wymiarze symptomatyczna. Troska o dobro publiczne jawi się w niej bowiem jako wada i zarzut, a za niepodważalne dobro uznaje się kluczenie urzędników w gąszczu własnych, wykluczających się wzajemnie i wątpliwych decyzji.
Napisz komentarz
Komentarze