Na początku Renata Gleń z Wólki Orłowskiej odczytała swoisty manifest. W ten sposób przypomniała, dlaczego mieszkańcy Krasnegostawu oraz gmin: Krasnystaw, Izbica i Łopiennik Górny wyrażają swój sprzeciw. W dalszym ciągu domagają się konsultacji i konkretnych informacji o przebiegu linii kolejowej. W imieniu komitetu protestacyjnego zaapelowała o zaprzestanie prac, które w dobie szalejącej inflacji, galopującej drożyzny i wojny na Ukrainie są ekonomicznie nieuzasadnione.
Wspomniała również o interpelacji radnego powiatowego Leszka Janeczka. Samorządowiec domaga się od władz powiatu krasnostawskiego zorganizowania spotkania przedstawicieli CPK z mieszkańcami, a także szerokiego omówienia planowanego przebiegu linii kolejowej.
- Czytaj także: Nie poddadzą się bez walki. Mieszkańcy protestują przeciw CPK i blokują odwierty [ZDJĘCIA]
Janeczek apeluje również o wykonanie badań archeologicznych w rejonie tzw. źródełka przy ul. Lwowskiej i pobliskiego wzgórza, gdzie w przeszłości mógł znajdować się historyczny gród Szczekarzew, który przez króla Władysława Jagiełłę przemianowany został na miasto Krasnystaw. Rzekomo nawet w zwykłych kretowiskach znajdowane są tam pozostałości średniowiecznej ceramiki. Jego zdaniem ewentualne odkrycia mogą mieć sporą wartość historyczną, a jednocześnie mogłyby zablokować inwestycję.
- O ochronę środowiska w Sejmie dbają wszystkie kluby, ale tym światem rządzą jeszcze ludzie, a nie zwierzęta. Istotą problemu jest to, co właśnie ci ludzie mogą stracić. Wszelkie decyzje mieszkańcy będą mogli zaskarżać i trzeba to robić, aby walczyć o swoje. W parlamencie przeszła niekorzystna ustawa o wywłaszczeniach, wobec której byłam oczywiście przeciwna. Będzie wymagała nowelizacji, jeśli władze CPK będą chciały sprawnie przeprowadzić inwestycję - mówiła Teresa Hałas, posłanka wywodząca się z ziemi krasnostawskiej.
Powiedziała też, że wywłaszczani ludzie powinni otrzymywać zadośćuczynienie w wysokości kilka razy większej niż wycenione nieruchomości. Zastanawiała się również, co mają zrobić ludzie, których domy są niewiele warte, a za nawet podwyższone odszkodowanie nie będą w stanie kupić kawalerki w regionie.
- Gmina Izbica przedstawiła w sumie 9 wariantów społecznych. Żaden nie został zaakceptowany. To jest dla mnie niewyobrażalne, jak można tak obojętnie przechodzić nad losem człowieka. Najpierw mówili, że tylko ludzie będą jeździć tą szybką koleją. Dzisiaj jednak nikt już nie kryje, że ta kolej ma biec do granicy z Ukrainą, a potem do Lwowa. Być może byśmy to nawet poparli, ale trzeba słuchać ludzi i samorządowców, którzy znają teren. Wiemy, jak to wszystko przeprowadzić bez większych szkód - mówił Jerzy Lewczuk, burmistrz Izbicy.
- Czytaj także: „Władza chce nas ograbić!” Mieszkańcy regionu nadal protestują przeciw kolei dużych prędkości. [ZDJĘCIA]
- Miasto i gmina Izbica nie posiadają żadnych mieszkań i terenów, które można by odstąpić za złotówkę na budowę nowych domów. Dlatego niech spółka CPK wybuduje tutaj osiedla lub domki jednorodzinne. Wtedy może wielu z nas po prostu by z tego skorzystało. Zamiast tego, proponuje się jedynie wybór jednego z czterech wariantów przebiegu linii kolejowej, które są nie do przyjęcia - dodał.
W podobnym tonie wypowiadali się jeszcze radny powiatowy Janusz Szpak, Zygmunt Karczewski z gminy Krasnystaw i mieszkanka ul. Stokowej w Krasnymstawie. Następnie uczestnicy protestu blokowali drogę krajową nr 17 w Wólce Orłowskiej. W regularnych odstępach czasu przechodzili tam przez przejście dla pieszych.
Napisz komentarz
Komentarze