Do wybuchu gazu doszło około godz. 8:30 w piątek w Katowicach. Budynek należał do Kościoła ewangelicko-augsburskiego. W wyniku wybuchu zawaliła się część kamienicy. Siła eksplozji doprowadziła do tego, że w szkole po drugiej stronie ulicy wyleciały okna.
W gruzach budynku odnaleziono dwie osoby. 69-letniej pani Haliny, byłej kościelnej tej parafii, i jej córki – 40-letniej pani Elżbiety.
Mogło to wyglądać na tragiczny wypadek, ale okazuje się, że mogło to być także samobójstwo. Rozszerzone samobójstwo.
Prokuratura zbada autentyczność listu
Trzy dni po wybuchu w Katowicach do redakcji Interwencji, programu nadawanego przez Polsat, wpłynął list wyjaśniający okoliczności tej tragedii.
„Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach, to oto kilka słów wyjaśnienia” – tak zaczyna się list. Został nadany w Katowicach, dwa dwa dni przed wybuchem kamienicy.
Jeżeli autorami listu rzeczywiście są ofiary, to w piśmie opisują one swoją bardzo trudną sytuację. Wskazują, że dlatego zwróciły się o pomoc do księdza ewangelicko-augsburskiego, u którego mieszkały i dla którego pracowały.
Z treści listu wynika, że ofiary starały się o mieszkanie, żeby wyprowadzić się z terenu parafii. Miały z tym problemy i za niepowodzenia obwiniają księdza.
Teraz prokuratura zbada list, żeby potwierdzić – lub wykluczyć – jego autentyczność.
Dlaczego nie doszło do spotkania z prezydentem miasta?
Wątków w tym listowym „wyznaniu” jest więcej. Mowa jest m.in. o tym, że kobiety próbowały szukać pomocy u prezydenta Katowic. Autorzy pisma oceniają, że to działania księdza uniemożliwiły im umówienie się na spotkanie z samorządowcem.
Co więcej, ksiądz miał żądać od lokatorów pieniędzy. Chodziło o opłaty za media. Z treści listu wynika także, że duchowny zapowiedział ofiarom, że zostaną wyrzucone z mieszkania.
„Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi, zresztą czemu miałoby to go obchodzić, skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go czy trafimy pod most” – napisał autor/autorka listu.
W tle był spór o pieniądze
– Na plebanii kościoła w Katowicach-Szopienicach, gdzie w piątek doszło do tragicznego wybuchu, od lat trwał konflikt pomiędzy parafią a rodziną, która tam mieszkała. Jego tłem były kwestie finansowe – przyznał Marian Niemiec, biskup diecezji katowickiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Dodał, że konflikt trwał od wielu lat i sprawa trafiła do sądu. – Sąd przyznał rację parafii – podkreślił duchowny.
Czytaj też:
- Włodawa. W aucie mieli narkotyki, a w torebce coś na odurzenie
- Włodawa. Od kłótni do więzienia na 5 lat. Dlaczego był poszukiwany?
- Gm. Hanna. Przeszarżował i prawie dachował na prostej drodze
- Chełm. Ta historia aż zwala z nóg! Wziął kredyt i wpłacił oszustowi 48 tys.
- 2,5 tys. zł mandatu i 15 punktów karnych za 177 km/h na liczniku audi
Napisz komentarz
Komentarze