Paweł Szumera, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie wyjaśnia, że most montują saperzy z 1 Dęblińskiego Batalionu Drogowo-Mostowego.
- Jest to obiekt, po którym będą mogły poruszać się wszystkie pojazdy. Jednak będzie ograniczenie, bo pojazdy nie będą przemieszczać się dwukierunkowo, tylko wahadłowo. To most stalowy. Jeśli chodzi o stałą konstrukcję, wyłoniliśmy wykonawcę na przygotowanie dokumentacji projektowej, teraz trwają prace projektowe. Obecnie jest za wcześnie żeby mówić, co powstanie tzn. czy to będzie most czy przepust czy inny obiekt. Z chwilą otrzymania dokumentacji projektowej, wystąpimy o pozwolenie na budowę. Zastrzegliśmy, że projektant ma nie tylko wykonać projekt dotyczący obiektu, który powstanie w Kuzawce, ale też ma zaprojektować objazd, by nie było utrudnień w przejeździe tą trasą i nie zamknięto obiektu na czas prowadzonych prac budowlanych - mówi dyrektor ZDW Paweł Szumera.
Dodaje, że może być zaprojektowany przepust lub obiekt mostowy. Wskazuje, że prace na obiekcie trwają, jeżeli obiekt będzie gotowy, zostanie udostępniony kierowcom.
- Zakładamy, że prace potrwają do dwóch tygodni. Most, dzięki współpracy z rządem został udostępniony za darmo. ZDW ponosi tylko koszty pośrednie przy prowadzonych pracach. Z kolei pieniądze na budowę docelowego obiektu zostaną zabezpieczone w budżecie Województwa Lubelskiego. Skąd fundusze będą, czy będą pochodzić z dotacji, tego nie możemy teraz podać bo nie wiemy, ile będzie kosztować inwestycja - tłumaczy Paweł Szumera. Przekazuje, że most wojskowy ma długość 39 metrów, szerokość ponad 6 metrów.
Powstanie w trzy dni?
Na konferencji obecny był też podpułkownik Jacek Zaniewski, dowódca Twierdzy Dęblin.
- Realizacja budowy obiektu to szkolenie w czasie pokoju. Jest to rozkładanie mostu stalowego składanego. Dla żołnierzy jest to dodatkowe szkolenie, ale jednocześnie w ramach reagowania kryzysowego niesienie pomocy ludności cywilnej. Budujemy drogi, przepusty, obiekty użyteczności publicznej. Ten most nie jest dużym wyzwaniem dla wojsk inżynieryjnych. Teoretycznie można go wybudować w 24 godziny, ale szkoleniowo będziemy wykonywać go w przeciągu trzech dni. Żeby przygotować najmłodszych żołnierzy do wykonywania takich zadań, w ramach reagowania kryzysowego - mówi podpułkownik Jacek Zaniewski.
Most to jedyne rozwiązanie
Głos w sprawie budowy mostu przez wojsko zabrał też wójt gminy Sławatycze Arkadiusz Misztal, gdyż inwestycja jest realizowana na terenie podległej mu gminy.
- Most to w tej chwili jedyne rozwiązanie jeśli chodzi o czas i możliwości. W naszych realiach typowa inwestycja trwa od półtora roku do dwóch lat, gdyż m.in. wymagane są zgody środowiskowe. Dla nas, mieszkańców przygranicznych gmin, most to bardzo dobre rozwiązanie. Dzięki temu będziemy mieć kontakt z sąsiednimi miastami i stolicą województwa - zaznacza wójt Arkadiusz Misztal.
Dodaje, że most tymczasowy jest bardzo potrzebny.
- Podejrzewam, że będzie stał ok. roku i ułatwi nam życie. Wyrwa w drodze to było duże utrudnienie, zwłaszcza, że stało się to w czasie roku szkolnego, kiedy dużo mieszkańców dojeżdżało do włodawskich szkół. Trudno było dostać się do lekarza, do szpitala. Trzeba było nadłożyć kilkanaście kilometrów drogi. Wyznaczyliśmy roboczy objazd przez pola, więc dla samochodów osobowy było łatwiej, ale transport ciężarowy musiał jeździć dużym objazdem przez Janówkę - przekazuje wójt.
500 samochodów dziennie
Na potrzeby objazdu część swojego pola udostępnił jego właściciel Jakub Samojluk.
- Na początku sam przejechałem tę trasę, potem zadzwonił jeden znajomy czy może przejechać, później drugi. Następnie zadzwonił do mnie wójt Arkadiusz Misztal i poprosił mnie o wyznaczenie drogi przez pole. Oznaczono przejazd, więc przejeżdżało tędy dziennie 500. Zdarzało się, że przejeżdżały też ciężarówki i ciągniki. Na początku jak się to wszystko zaczęło, dla mieszkańców to był szok, że polną drogą jedzie ciężarówka. Most jest bardzo potrzebny, myśleliśmy, że to się wcześniej stanie, ale stało się jak stało się. Teraz czekamy aż droga zostanie naprawiona - mówi Jakub Samojluk.
Jak zauważa mieszkaniec Sławatycz Henryk Ojer, wyrwa w Kuzawce spowodowała bardzo duże utrudnienie.
- Trzeba było jechać polami albo jechać przez Janówkę, na tej trasie są dziury i wyrwy w drodze. Teraz będzie lepiej. Zaskoczyło nas, że powstała tak duża wyrwa, która powstała w wyniki spływu wód z pól. Jak było sucho dało się przejechać, a jak padało to samochody grzęzły w polu, przez które przejeżdżali żeby ominąć wyrwę - zauważa na koniec Henryk Ojer.
Fot. Słowo Podlasia, Zarząd Dróg Wojewódzkich w Lublinie
Napisz komentarz
Komentarze