Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Krasnystaw. Nowe przejście dla pieszych nie dla każdego?

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Krasnystaw (14 marca) Marcin Wilkołazki złożył interpelację, w której wnioskuje o przebudowanie niedawno powstałego przejścia dla pieszych na ulicy Sobieskiego.
Krasnystaw. Nowe przejście dla pieszych nie dla każdego?

Źródło: nadesłane

W ramach projektu „Bezpieczny pieszy w Mieście Krasnystaw”, który był realizowany w ubiegłym roku, zainstalowano podwyższone przejście dla pieszych na ulicy Sobieskiego. W pobliżu znajdują się wejścia do Centrum Sportowo-Rekreacyjnego i budynków SP ZOZ. 

Jak przyznaje radny, zainstalowanie tego typy „zwalniacza” wpłynęło na zwiększenie bezpieczeństwa pieszych w ruchu drogowym. Jest ono widoczne z daleka, a kierowcy zdejmują „nogę z gazu” i przejeżdżają przez nie z należytą ostrożnością.

Radny informuje jednak, że dostaje coraz więcej zgłoszeń od mieszkańców, że to samo przejście stało się źródłem utrudnień architektonicznych dla niektórych osób.

- Po obu stronach przejścia na połączeniu chodnika z rampą przejścia zostawiona jest ok. 20-centymetrowa przestrzeń na poziomie jezdni, przez co brakuje płynnego połączenia rampy i chodnika. Powoduje to utrudnienia dla osób, które mają problem z chodzeniem. Podobnie jest z dziecięcymi wózeczkami, których kółka wpadają w pozostawioną pustą przestrzeń. Jednak największy problem mają osoby na wózkach inwalidzkich – wyjaśnia radny Wilkołazki.

Sugeruje, by przebudować przejście dla pieszych w taki sposób, aby wejście i zejście z rampy nie stwarzało żadnych barier architektonicznych.

- Z przekazów mieszkańców wiem, że zdarzały się sytuacje, gdy przy wjeździe lub zjeździe z przejścia przednie kółka wózka inwalidzkiego utknęły w przestrzeni pomiędzy rampą a krawężnikiem i osoba będąca na wózku musiała korzystać z pomocy innych pieszych. W związku z powyższym proszę o przeanalizowanie przedstawionej sytuacji – podsumowuje Wilkołazki.

Mieszkańcy potwierdzają, że zauważają problem, który w tym miejscu powstał. 

- Byłam świadkiem, jak straszy już pan wiózł na wózku inwalidzkim swoją żonę. Małe kółka od wózka zaklinowały się w tej luce pomiędzy wysepką a krawężnikiem... Mężczyzna szarpał się chwilę, ale nie dał rady uwolnić kółek. Gdyby nie pomoc przechodniów, nie wiem, jak by się ta sytuacja zakończyła - mówi nam mieszkanka Katarzyna Gradzińska


Czytaj także: 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama