Gospodarze dobrze rozpoczęli mecz ćwierćfinałowy wychodząc na prowadzenie 4:0, dzięki skutecznemu blokowi oraz atakom Łukasza Łapszyńskiego i Patryka Szwaradzkiego. Arka dalej poprawiała wynik głównie za sprawą tych dwóch zawodników, później swoje ataki dokładali jeszcze nasz kapitan Mariusz Marcyniak i Paweł Rusin. Po stronie gości punktował przede wszystkim kapitan Wiktor Musiał, sporo oczek na tablicy wyników było dla nich również skutkiem błędów po stronie biało-zielonych. Gospodarze utrzymywali kilkupunktową przewagę, jednak przy stanie 24:19, do którego doprowadził as serwisowy Łapszyńskiego, siatkarzom Lechii udało się "uciec spod topora". Obronili pięć piłek setowych przy serwisach Wiktora Przybyłka, a następnie zdobyli oczko przewagi. W bardzo nerwowej końcówce skuteczne ataki dołożyli Paweł Rusin i Łukasz Łapszyński, a ostatecznie o wygranej Arki w pierwszym secie zadecydował szczelny blok.
Pierwsza połowa drugiej części meczu była zaciętą walką punkt za punkt. Po remisie 12:12 na prowadzenie zaczęła jednak wysuwać się drużyna gospodarzy, "gwoździem" w ataku popisał się Paweł Rusin, sporo punktów wpadło również podczas obecności Mariusza Marcyniaka w polu zagrywki. Świetną obroną trudnych i niemal niemożliwych do odbioru piłek popisał się ponadto nasz libero Maciej Sas. Na tablicy ponowie pojawił się wynik 24:19 i przy piłce byli goście. Drugi set nie przyniósł jednak powtórki z pierwszego i padł łupem Arki po błędzie w zagrywce Lechii wykonanej przez Kristapsa Smitsa.
Po dobrej grze gospodarzy wydawało się, że trzecia partia ułoży się dla nich pomyślnie, jednak przyjezdni znów udowodnili, że rywalizacja pod presją działa na nich motywująco. Tą część meczu otworzyła długa i zacięta wymiana, zakończona punktem dla Lechii, chociaż po kontrowersyjnej decyzji sędziego. Ewidentnie dodała ona skrzydeł gościom, ponieważ przez dalszą część seta grali znacznie pewniej, tworzyli szczelny blok, jak również przebijali się przez nasz po dobrze konstruowanych akcjach. Utrzymywali przewagę do stanu 13:14, po którym gospodarzom udało się wyrównać dzięki atakowi po bloku. Krótką walkę punkt za punkt przerwała na chwilę kolejna decyzja sędziego, który dopatrzył się błędu w ustawieniu Arki, a do tego ukarał żółtym kartonikiem Pawła Rusina. Do samego końca partii szala zwycięstwa przechylała się to w jedną, to w drugą stronę. Przy stanie 24:24 szczęście uśmiechnęło się jednak dla gości, ponieważ punkt przewagi zafundował im Paweł Rusin zagraniem w aut. Lechia nie zmarnowała piłki setowej i przedłużyła spotkanie.
Czwarta część meczu nie układała się najlepiej dla gospodarzy. Skuteczne ataki Piotra Szlęzaka i Wiktora Musiała, połączone z dobrym blokiem, ale również błędami po naszej stronie, przyniosły wkrótce wynik 13:18 na niekorzyść biało-zielonych. Chociaż wiele mogło wskazywać na to, że spotkanie zakończy się w tie-breaku, w zespół gospodarzy nagle wstąpiły nowe siły. Zagrywki Pawła Rusina, zdecydowana ofensywa, jak również kolejne karkołomne wyczyny Sasa w obronie przyspieszyły doprowadzenie do remisu 20:20. Końcówka była niezwykle zacięta, a przy stanie 23:23 piłkę meczową zapewnił gospodarzom Paweł Rusin atakując po bloku rywali. Kropkę nad "i" postawił Patryk Szwaradzki, nie pozwalając Lechii odeprzeć skutecznego ataku.
Nagrodę MVP otrzymał Łukasz Łapszyński. Drugie spotkanie w ramach dwumeczu między Bogdanką Arką Chełm a Lechią Tomaszów Mazowiecki rozegra się 11 kwietnia w hali drugiego z tych zespołów.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze