Specjaliści przestrzegają, że ryzyko zakażenia minimalizuje szczepienie, jakie muszą obecnie przejść, obligatoryjnie, wszystkie koty. Zwierzę, u którego wykryto chorobę w Rożdżałowie, nie było niestety zaszczepione.
- Kot przebywał na obserwacji, a następnie padł. Wyniki badań, jakie otrzymaliśmy z laboratorium, są jednoznaczne. W gospodarstwie domowym, gdzie przebywał, znajdowało się w sumie pięć kotów. Wszystkie one zresztą nie były zaszczepione. I raczej niezwiązane z konkretny miejscem. Bytowały dosyć swobodnie. Ktoś starał się o nie dbać, karmił je, ale tak naprawdę poruszały się cały czas poza gospodarstwem. Co nie zmienia faktu, że powinny być zaszczepione – podkreśla lekarz weterynarii Agnieszka Lis.
Służby przypominają, że wciąż aktualne pozostaje rozporządzenie z 11 grudnia ubiegłego roku, w którym szczepienie kotów przeciwko wściekliźnie uznano za obowiązkowe. Przepisy obowiązują jak na razie do końca 2025 roku.
- Niepokojące jest także i to, że w tym gospodarstwie kontakt z chorym zwierzęciem miały dwie osoby, które zostały pokąsane. Odpowiednie czynności podjęła więc także i Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Chełmie. Dzisiaj wszystkie koty zostaną uśpione. W tym samym gospodarstwie znajdują się także dwa psy, ale one były akurat regularnie szczepione. Znajdują się w tej chwili pod obserwacją – wyjaśnia Lis.
Należy pamiętać o tym, że wścieklizna jest chorobą, która towarzyszy ludzkości od starożytności. Atakuje układ nerwowy i jest nieuleczalna. Dlatego tak ważna jest profilaktyka.
- Wszystkie niepokojące przypadki należy nam natychmiast sygnalizować. Wówczas jesteśmy w stanie sprawnie zareagować i podjąć odpowiednie kroki - wyjaśnia lek. Agnieszka Lis.
Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Chełmie Elżbieta Kuryk poinformowała nas, że zakończono już czynności związane z ustaleniem, kto jeszcze, poza mieszkańcami gospodarstwa, mógł mieć kontakt z chorym zwierzęciem. To bardzo istotne, aby ustalić, kto konkretnie może być narażony na niebezpieczne skutki, jakie niesie ze sobą zakażenie wścieklizną.
- Udało nam się dotrzeć do osób, które mogły mieć kontakt z zakażonym kotem. Wszystkie oświadczały jednak, że takiego bezpośredniego kontaktu nie miały. Warto zwrócić uwagę na to, że do zakażenia może dojść nie tylko przez pokąsanie. Także wtedy, kiedy uszkodzone tkanki ciała dotkną np. miski, z której zwierzę korzystało - zaznacza Kuryk
Pogryzione osoby zostały już poddane odpowiednim szczepieniom
- Jeśli te czynności zostaną przeprowadzone odpowiednio wcześnie, zaraz po zdarzeniu, to jest bardzo duża szansa na to, że wścieklizna się nie rozwinie. Tak stało się w tymprzypadku. Narażone osoby poddano cyklowi szczepień, a więc mamy nadzieję na to, że nie będą się borykały z żadnymi przykrymi konsekwencjami - zaznacza inspektor sanitarny
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze