Mężczyzna zadzwonił na policję we wtorek około godziny 18. Dyżurnemu komendy powiedział, że odkręcił zawory w kuchence gazowej i chce się otruć. Na szczęście poinformował gdzie mieszka, więc funkcjonariusz natychmiast wysłał patrol pod wskazany adres. Zaalarmował również strażaków i wezwał pogotowie ratunkowe. Policjanci byli pierwsi na miejscu. Gdy weszli do budynku, wyczuli silną woń gazu. Otworzyli drzwi i okna w celu przewietrzenia pomieszczeń, bo nawet jedna iskra mogła doprowadzić do wybuchu.
- 49-latek stał przy kuchence i wdychał ulatniający się gaz. Policjanci wyprowadzili go z domu. Karetka pogotowia, która dotarła na miejsce, przewiozła mężczyznę do szpitala – informuje sierż. Elwira Tadyniewicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji we Włodawie.
Życiu mężczyzny nie zagraża niebezpieczeństwo, ale pozostał pod opieką lekarzy specjalistów. Wspólnie z mundurowymi spróbują ustalić, dlaczego chciał popełnić samobójstwo.
Mieszkańcy Lipówki zastanawiają się, dlaczego ich sąsiad zamierzał odebrać sobie życie.
- Mieszkał samotnie. Jego zachowanie czasami było dziwne, ale nikomu nigdy nie zrobił krzywdy – mówi jeden z naszych rozmówców. - Ostatnio miał problemy przez swojego psa, który biegał po okolicy. Ktoś poinformował o tym urzędników i mówi się, że właścicielowi groziła wysoka grzywna. Być może przejął się tym, bo z 800 zł emerytury nie jest w stanie zapłacić takiej kwoty – dodaje kolejny sąsiad.
Warto dodać, że sierżanci sztabowi Musialik i Kosidło nie pierwszy raz uratowali komuś życie lub zapobiegli nieszczęściu. W grudniu ubiegłego roku Mariusz Musialik udzielił pierwszej pomocy odnalezionemu na bagnach i wychłodzonemu mieszkańcowi gminy Hanna. Natomiast Sylwester Kosidło wielokrotnie odznaczany był za ratowanie turystów tonących w Jeziorze Białym w Okunince.
Napisz komentarz
Komentarze