To była bardzo wyczerpująca nocna akcja strażaków. Rozpoczęła się ok. godz. 22, a zakończyła o 4 nad ranem. Paliły się bagna, łąki i nieużytki. Łunę ognia było widać nawet z Chełma.
Do gaszenia pożaru zaangażowano aż 14 zastępów ratowniczych, w tym 68 strażaków zawodowych i ochotników. Działali na rozległym obszarze, trudno dostępnym dla ciężkich wozów gaśniczych. Do walki z szybko rozprzestrzeniającym się ogniem używali ręcznych tłumic. Korzystali też z pomp pływających, które pobierały wodę z cieków wodnych. Dopiero po 6 godzinach można było zacząć liczyć straty. Z komunikatu, który podano tuż po pożarze wynikało, że pożar objął ok. 60 ha Bagien Serebryskich.
- Koledzy działali w nocy. Gdy przyjechali na miejsce, paliło się już ok. 40 ha. Z danych na geoportalu wynikało, że są to Bagna Serebryskie. Nazajutrz pracownik Parków Krajobrazowych to zweryfikował. Okazało się, że paliły się Błota Serebryskie - mówi Wojciech Chudoba, z-ca komendanta miejskiego PSP w Chełmie. Jak podają przyrodnicy, pożary bagien w okresie wiosennym są szczególnie szkodliwe dla przyrody, głównie ze względu na rozpoczynający się okres lęgowy ptaków wodno-błotnych.
W nocnym pożarze poszło z dymem również ok. 1,5 ha użytku ekologicznego. Spalił się też hektar uprawy lasu. Doszło do tego przez zaprószenie ognia przez osobę o nieustalonej tożsamości. Przez czyjąś bezmyślność strażacy muszą narażać swoje życie i zdrowie, zamiast jak wielu obywateli, izolować się przed koronawirusem w domu.
- Tylko tamtej niedzieli mieliśmy 28 zdarzeń, z których 20 to były pożary suchych traw. Przez cały weekend było 60 zdarzeń - dodaje Chudoba.
Strażacy nie tylko gaszą pożary, ale też zabezpieczają wypadki i kolizje. Pomagają pogranicznikom, mierząc temperaturę osób przekraczających granicę. Dodatkowo zabezpieczają też mobilną izbę przyjęć przed chełmskim szpitalem.
Napisz komentarz
Komentarze