Ogień wybuchł w środę, 8 kwietnia przed godz. 21.
- Jak ustaliliśmy, przyczyną pożaru było pozostawienie na kuchence gazowej potrawy bez nadzoru. W wyniku tego ogień rozprzestrzenił się w całej kuchni - mówi zastępca komendanta PSP Wojciech Chudoba.
Prawdopodobnie w gorącym oleju miały smażyć się frytki. Gdy temperatura garnka wzrosła, stopiła się plastikowa złączka od kuchenki i zapalił się gaz. Został odcięty dopiero przez strażaków, którzy wkroczyli do akcji.
- Po zagaszeniu ognia oddymiono pomieszczenia i przelano wodą tlące się elementy. Strażacy wynieśli na zewnątrz spalone wyposażenie kuchni i meble - relacjonuje Chudoba.
Największym zniszczeniom uległa kuchnia. Pozostałe ściany zostały okopcone.
- W takim stanie dom nie nadaje się do zamieszkania. Trzeba tynki zerwać, dach wymienić. Zgłosiłem to już w firmie zabierającej z terenu gminy eternit. Poszkodowani zamieszkali tymczasowo u rodziny. Chcą dom odbudować - mówi wicewójt Lucjan Piotrowski.
Ponieważ spaliły się również laptopy i komputery dzieci służące im do nauki, gmina przekaże im potrzebny sprzęt. Podstawiono też kontenery na śmieci, by pomóc w uprzątnięciu rumowiska.
- W miarę możliwości staramy się im pomóc - zapewnia Piotrowski.
Pomoc w dobie epidemii nie jest jednak prosta. Na budowie co prawda można pracować bez przeszkód, ale nie ma co liczyć na duże zbiórki charytatywne i festyny. Niewiele nawet osób wie o pożarze.
- Nie zostawimy ich samych. Będę zbierała pieniądze, ale już po świętach. W czasie świąt i tak nie kupią materiałów budowlanych - mówi sołtys Weremowic Anna Zaj.
Napisz komentarz
Komentarze