Jacek Żydok ma 22 lata i do niedawna pracował w restauracji Na Bogato, gdzie serwował przede wszystkim dania kuchni włoskiej. Zgłoszenie do programu "MasterChef" wysłał spontanicznie i pod wpływem impulsu, ale okazała się to bardzo trafiona decyzja.
- Razem z tatą oglądaliśmy telewizję i akurat trafiliśmy na powtórkę odcinka jednego z poprzednich sezonów programu - wspomina Jacek Żydok. - To był bodziec, uznałem, że będzie co ma być. Początkowo były plany, żeby zgłoszenie wysłała moja starsza siostra, ale ostatecznie zrobiłem to ja. Z powodu pandemii casting przebiegał inaczej niż dotychczas, ponieważ musiałem zaprezentować się online, a następnie to nagranie trafiło do internetu pod głosowanie. Samego głosowania nie wygrałem, ale chyba spodobałem się jury, bo zostałem zakwalifikowany do eliminacji.
Jak wspomina chełmianin, po wbiegnięciu do spiżarni programu w pierwszym odcinku, ujrzał ogrom produktów, przy których łatwo było stracić głowę. Pierwszym, co zauważył, była pierś z kaczki. Przygotował ją w sosie maślano-winnym z dodatkiem karmelizowanego jabłka, cebuli i czosnku. Pozostało mieć nadzieję, że przypadnie do gustu jurorom.
- Już podczas oglądania pierwszego sezonu programu "Kuchenne rewolucje" pomyślałem, że fajnie byłoby coś ugotować dla pani Magdy Gessler - wspomina. - Już samo stanięcie przed nią, Anią Starmach i Michelem Moranem było bardzo stresujące, a przecież jeszcze musieli ocenić moje danie. Udało się, otrzymałem fartuch i przeszedłem do kolejnego odcinka.
Swoje pierwsze w życiu danie Jacek Żydok przygotował w I klasie gimnazjum i była to jajecznica własnego pomysłu. Wtedy też odkrył, że odnajduje się w kuchni i zaczął rozwijać tę pasję. Choć lubi słodkości, zdecydowanie lepiej czuje się w daniach wytrawnych.
- Jeszcze w przedszkolu, kiedy podawano nam na obiad wątróbkę drobiową, wszyscy moi rówieśnicy grymasili. Ja natomiast przepadam za nią od dziecka, więc zjadałem nie tylko swoją porcję, ale również swoich kolegów i koleżanek - mówi. - Obecnie jestem fanem przede wszystkim zdrowej kuchni, lubię eksperymentować z nabiałem, tworzyć dania z makaronem oraz inspirowane Azją. Od pewnego czasu oglądam też sporo programów kulinarnych, natomiast do mojej trójki ulubionych szefów kuchni należą: Karol Okrasa, Jamie Olivier oraz nieżyjący już niestety Anthony Bourdain.
Jacek Żydok studiuje fizjoterapię na AWF w Białej Podlaskiej, a anatomia oraz zdrowy tryb życia to jego kolejne pasje obok gotowania. Jego marzeniem jest zaś podróż do Teksasu oraz otwarcie własnej restauracji, w której serwowane będą przede wszystkim ryby.
- Do tego rodzaju mięsa coraz bardziej się przekonuję, ponieważ jest nie tylko smaczne, ale ma również mnóstwo korzyści dla zdrowia. Na pewno to miejsce klimatem przynosiłoby gości do czasów i kultury dawnych Słowian oraz Wikingów, ponieważ te są z kolei bliska muzyce, którą bardzo lubię, czyli metalowi. Gotuję, słuchając hip-hopu. Przy ciężkich brzmieniach moje dania mogłyby być zbyt krwiste lub zbyt pikantne - dodaje z uśmiechem.
Napisz komentarz
Komentarze