- Byłam wczoraj na plaży. Dzieci bawiły się na brzegu do czasu, aż znalazły zdechłe ryby. Nie wiedziałam, co się stało - mówi jedna z naszych Czytelniczek.
Otrzymaliśmy też telefon zaniepokojonego wędkarza, który bywa nad tą wodą. - Tak jest od jakiegoś czasu, już to zgłaszaliśmy. To nie do pomyślenia, że nikt nic z tym nie zrobił! - skarżył się.
W urzędzie gminy udało nam się dowiedzieć, że problem jest znany, a przyczynę pomoru ryb ustalają wędkarze, którzy mają pieczę nad zbiornikiem. Plaża nie została zamknięta.
- Część ryby padła, nie wiemy jeszcze z jakiego powodu. Przeważnie dotyczy to lina, wzdręgi, a więc gatunków bardzo delikatnych. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska pobrał próbki ze zbiornika i z rzeki. Odłowiliśmy też chorą rybę i zawieźliśmy razem z próbkami do Puław - mówi prezes chełmskiego okręgu PZW Ryszard Zawadzki.
Wędkarze podejrzewają, że pomór jest spowodowany spłynięciem nawozów z pól. Na razie jednak nie ma wyników badań. Zbiornik w Żółtańcach został odcięty, nie ma do niego dopływu wód z rzeki. Śnięte ryby wędkarze wyławiali do łódek.
AKTUALIZACJA: Jak się okazało kilka tygodni później - ryby padły z głodu i zimna, o czym pisaliśmy TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze