16 lutego przed godz. 9, zaniepokojeni mieszkańcy Pniówna zadzwonili po pomoc dla bociana. Nie mógł przecież tak długo stać w jednym miejscu. Zapatrzył się na panele fotowoltaiczne i jakby go zamurowało. Na blaszanym dachu domu jednorodzinnego zapewne była woda z roztopionego śniegu, która następnie zamarzła. Poranek był mroźny i biedny bocian wpadł w lodowy potrzask. Przybyli strażacy ochotnicy z OSP w Wierzbicy, pokiwali głowami i zaczęli rozkładać drabiny, by dotrzeć z pomocą. Bociek czekał na nich samym szczycie dachu, więc akcja nie wydawała się łatwa. Zanim jednak drabiny ustawiono, skrzydlaty przyjaciel sam odleciał.
- Podejrzewamy, że albo wcale nie był przymarznięty do dachu, albo uratowały go promienie słoneczne - mówią druhowie.
Akcję zaliczyli do udanych, bo przecież nikt nie ucierpiał. Przy okazji poćwiczyli rozkładanie drabin.
Napisz komentarz
Komentarze