Sarin to bojowy środek trujący. Trudno uwierzyć, że ktoś z rozmysłem byłby zdolny do jego rozprowadzenia w przedszkolu. Jednak jakiś kiepski dowcipniś nie miał oporów, by wysłać do przedszkoli maila z groźbą. Dał 15 minut na ewakuację. Przedszkole w Wierzbicy taką akcję miało w ubiegły piątek (12 marca).
- Maila otrzymałam w godzinach porannych. Od razu powiadomiłam poprzez numer 112 odpowiednie służby. W porozumieniu z organem prowadzącym przeprowadziliśmy ewakuację - mówi Bożena Kloc, dyrektorka Gminnego Przedszkola w Wierzbicy.
W tym czasie w przedszkolu było 32 dzieci. Dyrektorka najpierw o sytuacji poinformowała pracowników placówki. Dzieciom zaoszczędzono szczegółów. Wszystkie przedszkolaki przeszły wraz z wychowawczyniami i pracownikami przedszkola do budynku szkoły w Wierzbicy. W przedszkolu została tylko dyrektorka.
- Przyjechali policjanci. Był też saper. Budynek został sprawdzony. Niczego w nim nie podłożono. O godzinie 13.30 dzieci, których rodzice jeszcze nie odebrali, mogły wrócić do przedszkola - dodaje dyrektorka. - Przeprowadzę za pewien czas pogadankę z dziećmi. Nie ma oczywiście powodu, by informować je o przyczynach ewakuacji. Wytłumaczę jedynie, że czasem będziemy organizowali takie wyjścia.
Jak się okazało po sprawdzeniu IP, e-mail z pogróżkami został wysłany z serwera w Stanach Zjednoczonych. Był jednak napisany czystą polszczyzną. Podobnej treści wiadomość otrzymało również przedszkole Słoneczko przy ul. Szymanowskiego w Chełmie. Tam jednak nie było ewakuacji. Wiadomość e-mail odczytana została dosyć późno, już po wyznaczonym czasie na ewakuację. Po analizie sytuacji uznano, że nie ma takiej konieczności.
Napisz komentarz
Komentarze