W ubiegłym tygodniu w Kamieniu zorganizowano zbiórkę odpadów wielkogabarytowych. Tym razem odbyła się na placu byłego Spółdzielczego Zakładu Usługowo-Produkcyjnego "Walmex" w Kamieniu, zaledwie 60 metrów od urzędu gminy. Cieszyła się ogromnym powodzeniem.
- Punkt ten jest blisko urzędu, więc często tam chodzę. Bywa bardzo ciężko, bo ludzie nie rozumieją, że czegoś nie możemy przyjąć, bo odbiorca tego nie weźmie - poinformował nas w ubiegły piątek wójt Stocki.
Jak mówi, nieraz słyszał przez to pod swoim adresem różne inwektywy. Najczęściej niezadowoleni są ci, którzy potrzebują wyrzucić połamane i zepsute części samochodowe. Sprzedali, co się dało, a co zrobić z resztą, nie wiedzą. To nie są odpady komunalne. Zazwyczaj za ich utylizację słono płacą warsztaty samochodowe.
- Mamy listy i wiemy, że elementy aut, których nie da się sprzedać i na złom wywieźć, przywożą co roku te same osoby. Chcą wyładować przyczepkę, ale nasi pracownicy pilnują porządku i nie pozwalają na to - mówi wójt.
Zbiórka odpadów wielkogabarytowych trwała do ubiegłej soboty. Na placu byłego "Walmexu" można było zostawić np. stare meble, zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, opony rowerowe i z samochodów osobowych. Odpady były przyjmowane wyłącznie od mieszkańców gminy, objętych systemem odbioru odpadów komunalnych.
- Odpady po środkach chemicznych zdaje się tam, gdzie zostały kupione. Sam jestem rolnikiem i nie mam z tym żadnych problemów - mówi wójt Stocki.
Napisz komentarz
Komentarze