46-latek i 63-latek, pracownicy jednej ze stacji kontroli pojazdów, mają teraz kłopoty. Okazało się, że jako osoby uprawnione do wystawiania odpowiednich dokumentów potwierdzali nieprawdę i dopuszczali do ruchu auta, które w tym czasie, zamiast na badaniach w stacji, były poza granicami Polski. Jeden wydał w ubiegłym roku trzy takie pozwolenia, drugi sześć.
Młodszy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Skorzystał z prawa do składania wyjaśnień i skwitował krótko: „nie ma pojazdu, nie ma badań”. Będzie musiał niebawem tłumaczyć się przed sądem. Starszy przyznał, że „dokumenty mówią same za siebie”. Wyraził wolę poddania się karze. Prokurator zaproponował dla niego grzywnę – 120 stawek po 100 zł.
Czytaj również: Szynobusem do Włodawy - wakacyjny kurs dla turystów
Napisz komentarz
Komentarze