Twierdzi, że dzieje się to podczas zgniatania odpadów przez urządzenia zamontowane w wozach MPGK.
- Czy możliwe jest, żeby te zdezelowane samochody nieco naprawić, np. wymienić uszczelki, żeby nic z nich nie wyciekało? - docieka.
Katarzyna Langiewicz z biura obsługi spółki wyjaśnia, że problem polega na utrzymywaniu pojemników w odpowiednim stanie technicznym i sanitarnym i pojawia się głównie w okresie letnim.
- Dotyczy przede wszystkim odpadów biodegradowalnych i zmieszanych. Wysokie temperatury potęgują procesy fermentacyjne resztek kuchennych. Podczas gromadzenia odpadów zmieszanych, a także ulegających biodegradacji wiele substancji organicznych ulega rozkładowi, a to wywołuje powstawanie przykrego zapachu i sprzyja rozwojowi bakterii. O ile odpady gromadzone są w pojemnikach plastikowych, sytuacja jest mniej uciążliwa, z uwagi na ich szczelność. Metalowe kontenery są łączone przy wykorzystaniu obróbki cieplnej z zastosowaniem spoiwa spawalniczego oraz dodatkowo fabrycznie wyposażone są w otwory techniczne. Przyczynia się to często do rozszczelnienia obudowy, co powoduje przeciekanie zgromadzonych w nich odcieków podczas załadunku. Niewątpliwie może to wpłynąć na nieprzyjemne wrażenia zapachowe oraz narazić przechodniów na krótkotrwały fetor – wyjaśnia Langiewicz.
I zapewnia, że spółka systematycznie dezynfekuje kontenery wapnem chlorowanym. Odbywa się to podczas opróżniania pojemnika, bez dodatkowych działań utrudniających ciągłość zbiórki odpadów.
- Niestety, nawet każdorazowa dezynfekcja w okresie letnim nie wyeliminuje naturalnych procesów rozkładowych i związanego z tym nadmiernego gromadzenia odcieków wpływających na niezadowolenie mieszkańców - dodaje Langiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze