To problem znany mieszkańcom Spółdzielni Mieszkaniowej Centrum nie od dzisiaj. Sytuacja jest wyjątkowo patowa. Niektóre auto wręcz zakorzeniły się w parking. Stoją tu od kilku lat. I nic nie można z nimi zrobić. Służby miejskie twierdzą, że nie są w stanie ich usunąć, ponieważ auta nie stoją w pasie drogowym, a właścicieli nie można ustalić.
- Gdy tylko zostałam prezesem spółdzielni, zaczęłam zajmować się tym problemem – zapewnia Justyna Manasterska-Raszka. - Pierwsze pisma skierowałam do Straży Miejskiej w Chełmie jeszcze 6 sierpnia 2019 r. Udało nam się do tej pory usunąć trzy wraki.
- Powybijane szyby, odkręcone koła, połamane siedzenia, śmietniki wewnątrz wraków. W jednym nawet kołdra, bo nocują tu bezdomni. Na dodatek załatwiają dookoła swoje potrzeby – skarżą się mieszkańcy spółdzielni.
- W sprawie bezdomnych zostały dokonane już zgłoszenia do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji, do dzielnicowej Mileny Nafalskiej oraz kilkakrotnie prosiliśmy o interwencję Straż Miejską w Chełmie. Wszystkie służby pozostają bezradne. Ponadto nawiązaliśmy kontakt z kierownikiem schroniska dla bezdomnych mężczyzn Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta w Chełmie w sprawie możliwości przyjęcia tych osób do ośrodka – wyjaśnia prezes.
Wraki samochodów nie tylko zajmują i tak niewielki parking, ale też nieestetycznie wyglądają i stwarzają zagrożenie. Dzieci mają do nich swobodny dostęp. Zbieracze wymontowują z samochodów części, które mogą spieniężyć. Wandale niszczą fotele, wybijają szyby. Mieszkańcy obawiają się też, że porozbierane auta ściągają na parking złodziei.
Dwa lata temu pisaliśmy, że lokatorzy bloków przy Siedleckiej mieli nadzieję, że nowa prezes spółdzielni szybko rozwiąże problem. Okazuje się jednak, że to nie takie proste.
- Spółdzielnia nie posiada uprawnienia do ustalenia właścicieli pojazdów. Cała procedura związana z usunięciem tych pojazdów jest dosyć skomplikowana, ale podejmujemy wszelkie możliwe czynności, oczywiście w granicach obowiązujących przepisów, aby możliwe było ich usunięcie - wyjaśnia prezes spółdzielni Justyna Manasterska-Raszka. - Nieraz zwracaliśmy się z prośbą do kompetentnych organów o ustalenie właścicieli pojazdów. Interweniowaliśmy na komendzie policji, kilkakrotnie osobiście rozmawiałam z komendantem Straży Miejskiej w Chełmie oraz wielokrotnie kierowaliśmy tam pisma z prośbą o pomoc w usunięciu samochodów. Interweniowaliśmy również u prezydenta.
Prezes spółdzielni w swoim piśmie do włodarza miasta podnosiła, że pojazd wycofany z eksploatacji jest odpadem niebezpiecznym i powinien zostać zabezpieczony w trosce o środowisko i zdrowie mieszkańców. Prosiła też, żeby - skoro nie można ustalić posiadaczy porzuconych wraków - zobowiązać do ich usunięcia właściciela terenu, czyli spółdzielnię.
Niestety, otrzymała z Urzędu Miasta Chełm odpowiedź, że uprawnione organy mogą usunąć pojazdy tylko z drogi publicznej, a do recyklingu powinien przekazać pojazd jego właściciel lub upoważniona przez niego osoba, okazując w punkcie zbierania pojazdów dowód rejestracyjny i osobisty.
Spółdzielnia ma teraz nowy pomysł na usunięcie zalegających wraków, o którym na razie nie chce głośno mówić. Pozostaje mieć jednak cichą nadzieję, że będzie skuteczny...
Teraz czytane: Strażacy na ratunek uchodźcom
Napisz komentarz
Komentarze