Gmina Kamień rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na leczenie i rehabilitację 47-letniej pani Beaty. Sama niestety pieniędzy nie odbierze, bo nadal jest nieprzytomna. Do konta, które założyła gmina, upoważniono jej brata. Potrzebna mu pomoc w opłaceniu jej pobytu w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Poza bratem pani Beata ma tylko starszych, schorowanych rodziców, którymi przed wypadkiem się opiekowała.
Był wrzesień ubiegłego roku. Pani Beata zajmowała się codziennymi pracami w rodzinnym gospodarstwie rolnym, w którym hodowane było bydło: krowy i byki. Podczas obrządków podeszła zbyt blisko byka, który niespodziewanie ją zaatakował. Nie miała żadnych szans na ucieczkę przed potężnym zwierzęciem, chociaż gdy się nieco uspokoił i jej na to pozwolił, z obory wyszła jeszcze o własnych siłach i zaalarmowała rodziców, którzy zadzwonili po pomoc.
- Z tego, co wiem, nie uważano wcześniej tego byka za agresywnego. Nie wiadomo, co go tak rozjuszyło - komentuje wójt gminy Dariusz Stocki.
Pani Beata została poważnie zraniona w głowę. Przytomną jeszcze zabrało pogotowie, ale w drodze do szpitala straciła świadomość. W ciężkim stanie trafiła na OIOM. Była operowana i potem długo przebywała w śpiączce. Nadal nie wiadomo, czy przeżyje. Wybudziła się tylko na krótką chwilę, otworzyła oczy i je zamknęła. Od grudnia przebywa w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie. Potrzebna jej specjalistyczna opieka.
- Trudno mi powiedzieć, jak do tego wypadku doszło, bo mnie przy tym nie było. Ojciec po mnie zadzwonił - mówi brat pani Beaty Andrzej Krupa. Pamięta dobrze ten straszny widok, gdy zobaczył siostrę tuż po ataku byka. Miała wgniecioną z tyłu głowy czaszkę.
- To pracowita i szczera osoba. Zajmowała się tylko gospodarstwem, innego dochodu nie miała - mówi Andrzej. - Złożyliśmy w KRUS-ie wniosek o odszkodowanie i przyznanie jej renty. Trzeba jednak długo czekać na decyzję urzędu - przyznaje brat.
Tuż po wypadku brat pani Beaty zlikwidował hodowlę bydła. Nie było już komu zajmować zwierzętami. Pan Andrzej pracuje zawodowo, a jego rodzice są już w podeszłym wieku.
- Wiele osób jest poruszonych losem pani Beaty i chce pomóc. Pieniądze zbierają w parafiach. Gmina Kamień założyła specjalne konto, z którego można sfinansować jej dalsze leczenie i rehabilitację. W gminie przy punkcie kasowym jest puszka na datki dla niej. Zorganizujemy też zbiórkę wśród radnych i sołtysów - mówi wójt Stocki.
Jeżeli ktoś chce pomóc, może wpłacić pieniądze na konto: 82818700042003007002610143. Możliwe jest też przekazanie 1 proc. podatku - KRS 0000465707 z dopiskiem "dla Beaty Krupy".
Czytaj także: Groźna szarża jelenia
Napisz komentarz
Komentarze