Stawki, Różanka, Suszno, Szuminka, Orchówek - wszystkie te nadbużańskie miejscowości mają problem z drogami, które zostały rozjeżdżone przez wojsko. Skala zniszczeń na razie jeszcze nie jest znana, ale dotarły do nas informacje o nieprzejezdnych drogach.
- Najbardziej żałuję drogi na Trójstyk, bo często z dziećmi chodziłem tam na spacer. Teraz po prostu musimy wybierać inne trasy, które nie są uczęszczane przez wojsko. Mam nadzieję, że na wiosnę to zostanie naprawione. Nie wiem, do kiedy będziemy objęci strefą, ale akurat na ten szlak turyści często przyjeżdżali, więc pozostawienie drogi w takim stanie byłoby dla nas dużą niewygodą - zaznacza pan Rafał z Orchówka.
- Lubiłam nadbużańskie ścieżki. Teraz raczej się tam nie zapuszczam, bo ze dwa razy żołnierze poprosili mnie, aby tamtędy nie chodzić. Kompletnie nie rozumiem dlaczego. Nie chcę mieć nieprzyjemności, więc po prostu idę z moim psiakiem na promenadę nad Włodawką albo na działki. Stan dróg w pobliżu Bugu pozostawia wiele do życzenia. Nawet jesienią już było widać, że po tych bagnistych drogach jeździł ciężki sprzęt - mówi pani Beata z Włodawy.
Na spotkaniu z sołtysami z gminy Włodawa poruszony został także temat stanu dróg, po których porusza się wojsko przebywające przy wschodniej granicy Polski w związku z kryzysem migracyjnym. Wójt poinformował, iż prowadzi rozmowy z przedstawicielami służb mundurowych, mające na celu partycypowanie w kosztach remontu i odbudowy powstałych uszkodzeń.
- Dzisiaj planowana jest wizja lokalna z przedstawicielami wojska na drogach, aby sprawdzić w terenie skalę zniszczeń i ustalić możliwość naprawy dróg - powiedział na spotkaniu wójt Dariusz Semeniuk.
Lokalne władze zdają sobie sprawę z tego, że nie można jeszcze oszacować wszystkich zniszczeń. Więcej będzie wiadomo na wiosnę, gdy rozpoczną się prace polowe i trzeba będzie dojechać do działek.
- Mieszkańcy zwracają się bezpośrednio do sołtysów, jeżeli ich drogi dojazdowe zostały uszkodzone przez wojsko. Śmiało można powiedzieć, że wszystkie nadrzeczne drogi są w opłakanym stanie, ponieważ jeździ tamtędy ciężki sprzęt. Zarówno gmina, jak i wojsko mają wiedzę o tych zniszczeniach. Udostępniamy wojsku teren, gdzie może składować tłuczeń do naprawy powierzchni. Jednak w obecnej sytuacji pogodowej nie da się wykonać żadnych napraw. Trzeba czekać do wiosny - informuje Marta Wawryszuk, sekretarz gminy Włodawa.
"Mieszkańcy przygranicznego Orchówka oczywiście zauważają, że (...) dochodzi do deprecjacji dróg lokalnych i dojazdowych do pól. Jednak z całą odpowiedzialnością oświadczam w imieniu lokalnej społeczności wsi, że jednocześnie jest duże zrozumienie dla tej sytuacji, a lokalna społeczność popiera działania polskich służb mających na celu ochronę granic naszej Ojczyzny i zapewnienie porządku w strefie przygranicznej. Wyrazem tego była między innymi pomoc dla służb mundurowych w początkowym okresie operacji granicznej w postaci ciepłych napoi, ciast i innych art. żywnościowych ufundowanych przez Koło Gospodyń Wiejskich oraz radnych i sołtysa wsi Orchówek. Również w związku z poparciem dla obrońców naszych granic, na niektórych domach są umieszczone biało-czerwone flagi. Uważamy, iż na pierwszym miejscu nasze bezpieczeństwo, a dopiero później inne nasze sprawy. Mamy również nadzieję, iż po ustabilizowaniu się sytuacji na granicy działania lokalnego samorządu wespół z władzami państwowymi i wojskowymi przywrócą, a może i polepszą stan naszych dróg. Tego oczekują mieszkańcy, którzy prowadzą gospodarkę rolną oraz inne działalności gospodarcze" - napisał do naszej redakcji Dariusz Makarewicz, sołtys Orchówka.
- Mamy w tej chwili jedno zgłoszenie dotyczące ul. Kupieckiej, ale tamtędy wojsko nie jeździ. Tę drogę po prostu trzeba wyremontować, ponieważ poprzedni materiał okazał się nieodpowiedni. Po wojsku to na pewno będziemy mieli dużo naprawiania. Na razie mieszkańcy zgłaszają, że nawet do parku trudno jest wjechać, bo droga jest rozjeżdżona - informuje Teresa Pawluk, sołtys Różanki.
- Nasi saperzy i wojska inżynieryjne pomagają samorządom nieustannie. Staramy się, aby drogi, które zostały przez nasze jednostki uszkodzone, pozostawić w stanie takim, jaki zastaliśmy, a nawet jeżeli pojawi się taka możliwość, to w lepszym. Jeżeli wojsko ma czas, to pomaga przy drogach, które wymagają naprawy, a nie zostały przez wojsko uszkodzone. Dysponujemy odpowiednim sprzętem do prac takich jak: wyrównywanie, układanie tłucznia, czy jego późniejsze ubijanie - komentuje mjr Przemysław Lipczyński z 18. Dywizji Zmechanizowanej im. gen. broni Tadeusza Buka.
Czytaj także z Włodawy: Aktywne, ale nie na rynku pracy
Napisz komentarz
Komentarze