W lesie znajduje się mogiła poległych w walkach w lipcu 1914 roku, gdy Niemcy i Austriacy próbowali utrudnić przemarsz wojsk rosyjskich. Miejscem największej bitwy były pola folwarku Boruń. Walki trwały dwa tygodnie i doprowadziły do zniszczenia miejscowości. Także kolejna wojna przyniosła wiele ofiar, z których część również spoczywa w mogile w Boruniu.
- Są tam szczątki poległych w czasach pierwszej i drugiej wojny światowej. Po wyzwoleniu ciała zbierane były z okolicznych pól i ludzie chowali je na tym cmentarzu. Na tablicy jest informacja, że to dom żołnierzy różnych narodowości - mówi Grażyna Kielech, sołtyska i przewodnicząca KGW w Boruniu.
Fot. KGW Boruń
O tych tragicznych wydarzeniach podczas uroczystości przypomniał wójt Siennicy Różanej. Zauważył, że zaangażowanie Polaków na frontach pierwszej wojny światowej jest jedną z najczęściej pomijanych kart historii. Wśród powodów wymienił fakt, że w okresie toczących się walk Polski nie było na mapie świata, ale żołnierze polskiego pochodzenia walczyli w armiach wszystkich zaborców. Szacuje się, że w latach 1914-1918 łącznie w armii niemieckiej, rosyjskiej i austro-węgierskiej służyło około trzech milionów Polaków, z których 530 tysięcy zginęło.
- Nikt z nas nie chce wojny, która jest zawsze wielką tragedią. Niesie za sobą olbrzymią liczbę ofiar i ludzkich nieszczęść. Nikt nie wie tego lepiej od nas, Polaków, tak mocno doświadczonych w swojej historii takimi działaniami. Dlatego z niepokojem obserwujemy sytuację za naszą wschodnią granicą, niosąc jednocześnie pomoc uchodźcom z Ukrainy - mówił Leszek Proskura, wójt gminy Siennica Różana.
Wśród gości był między innymi 97-letni kombatant Julian Kubina z gminy Siennica Różana. Podczas uroczystości były widowiskowe pokazy konne członków Chełmskiego Stowarzyszenia Miłośników Koni i Kawalerii Polskiej oraz Radzyńskiego Stowarzyszenia Kawaleryjskiego Stajnia Mafia. Część artystyczną i poczęstunek przygotowały gospodynie z Borunia.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze