- Furmańską przechodzę codziennie, bo mieszkam niedaleko. Samochód przy samochodzie, pod samym blokiem, czasami dosłownie centymetry od budynków. Trawy nie ma tam już prawie w ogóle. Przykro na to patrzeć - mówi pan Marian z Włodawy, który skontaktował się z naszą redakcją. - Rozumiem, że kierowcy nie mają gdzie parkować. Sam nie mam tego problemu, bo mieszkam w domu jednorodzinnym. Szczerze im współczuję, ale współczuję również tym, którzy zamiast kwiatów czy krzewów mają pod samym oknem auta - mówi nasz Czytelnik.
- Cała okolica, "trójkąt" 1000-lecia, Jasna, Furmańska, to jeden wielki plac parkingowy. Część zmotoryzowanych mieszkańców tego rejonu zostawia samochody dosłownie "pod nosem" sąsiadów, na trawnikach, a raczej placach, które kiedyś były trawnikami, a dziś są rozjeżdżone przez auta. O smrodzie spalin przedostającym się do mieszkań, nie wspomnę - usłyszeliśmy od mieszkańców okolicy. Kierowcy "odbijają piłeczkę". - Co mamy robić? Gdzie mamy parkować? Miejsca parkingowe można tu policzyć na palcach jednej ręki - mówi mieszkaniec ul. 1000-lecia.
Mandaty za niewłaściwe parkowanie wystawia Straż Miejska. W tym roku jednak, strażnicy nie interweniowali w tym rejonie miasta. - Nie mieliśmy zgłoszeń w tej sprawie - informuje Agnieszka Trzebunia, komendantka włodawskiej Straży Miejskiej.
Z "parkingowego problemu" zdaje sobie za to sprawę Magdalena Jagiełłowicz z firmy Domster Zarządzanie Nieruchomościami, która administruje blokami przy ul. Furmańskiej i 1000-lecia (15 i 17).
- Każdy mieszkaniec bloku powinien mieć swoje miejsce parkingowe. Niestety, we włodawskich realiach jest to niemożliwe. W rzeczywistości na cały blok przypadają zwykle trzy miejsca. Nie ma przestrzeni, żeby wygospodarować ich więcej - tłumaczy. I dodaje. - W rezultacie mieszkańcy podzielili się na dwa "obozy": tych, którzy parkują na trawniku i tych, którzy mają za złe sąsiadom, że zostawiają auta tuż pod ich oknami. Jeszcze inni, po prostu się dogadali i parkują pod blokami za zgodą większości.
Problem narasta, bo aut przybywa. Mało która rodzina ma dziś tylko jeden samochód.
- Latem nie dało się otworzyć okna, żeby nie wdychać samochodowych spalin. Jest też głośno, bo stale ktoś tutaj jeździ. Mieszkamy w bloku, odrobina zieleni za oknem nam się należy. Samochody można zostawiać nieco dalej, choćby przy Czworoboku. To kilka kroków od ul. Furmańskiej czy 1000-lecia - argumentują niezadowoleni włodawianie.
Zmotoryzowani mieszkańcy bloków chcą jednak parkować jak najbliżej swoich mieszkań. Sytuacja wydaje się więc patowa.
Napisz komentarz
Komentarze