Szlakiem niepodległości - z legionów do II RP
Pułkownik Bartak urodził się w 12 czerwca 1890 w Lubaczowie. Podstawową edukację w szkole realnej odebrał w Jarosławiu. Studia wyższe Bartak podjął na wydziale budowy maszyn Politechniki w Pradze. Jego młodość zbiegła się z czasem walk o niepodległość Polski. Na wieść o tym, że w Krakowie mobilizują się oddziały legionowe, wyrusza w drogę powrotną do Polski i, po przebyciu stosownego szkolenia, rozpoczyna służbę w ramach jednego z pułków II Brygady Legionów. Prawdziwy bojowy chrzest przechodzi w roku 1915, kiedy jaklo podchorąży uczestniczy w najcięższych, frontowych walkach. W 1916 roku trafia do rosyjskiej niewoli. Okres odosobnienia spędza w obozie w Mikołajewsku, gdzie przebywa aż do momentu wybuchu rewolucji. Wkrótce po jej wybuchu udaje mu się zbiec i po wielu perypetiach trafia w końcu do formującego się w Rosji II Korpusu Polskiego.
Po zakończeniu działań wojennych nie zdejmuje munduru, ale w sposób czynny włącza się w budowę potencjału militarnego nowej, pozaborowej armii polskiej. W czerwcu 1919 roku awansowany zostaje do stopnia majora. Wkrótce młode polskie wojsko będzie się musiało sprawdzić w pojedynku, w którym stawką jest nie tylko niepodległość dopiero co odrodzonej Ojczyzny, ale także przyszłe losy całej zachodniej Europy. Doświadczony już Bartak zdaje ten egzamin na bardzo dobrym poziomie. Jego kompetencje i odwaga zostają docenione przez przełożonych. Zostaje odznaczony Orderem Virtuti Militari.
Zdolny oficer sztabowy
Tuż po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Bartak wstępuje do Wyższej Szkoły Wojennej. Przez całe lata 20. pełni w armii różne funkcje, przede wszystkim powoływany jest na stanowiska administracyjno-sztabowe. Pracuje początkowo jako kierownik referatu przy sztabie generalnym, następnie pełni funkcję szefa sztabu w 22 Dywizji Piechoty Górskiej, by pod koniec lat 20. podjąć obowiązki oficera sztabowego Inspektoratu Armii w Toruniu.
18 czerwca 1930 Bartak obejmuje stanowisko zastępcy dowódcy w 35. Pułku Piechoty. Dwa lata później zostaje awansowany do stopnia podpułkownika i jednocześnie oddelegowany na stanowisko dowódcy Korpusu Ochrony Pogranicza w Wołożynie. Z tą posadą Bartak będzie związany do listopada 1935 roku, kiedy otrzymuje przydział do jednostki w Łodzi. Tutaj Bartak otrzyma awans na stopień pułkownika i tutaj pozostanie aż do 13 września 1939 roku.
Wrześniowy obrońca Lublina
W połowie września 1939 roku Bartak zostanie powołany bezpośrednim rozkazem Naczelnego Wodza na stanowisko kwatermistrza organizującej się pod dowództwem gen. Tadeusza Piskora Armii „Lublin”. Do obowiązków pułkownika Bartaka należy m.in. dokonywanie regularnych przeglądów jednostek osadzonych na linii obrony. Stara się również, na ile to w trudnych, wrześniowych realiach możliwe, dostarczać swoim oddziałom jak najsprawniej nowe partie broni i amunicji. Obrońcy Lublina trwają na pozycjach przez kilka dni, ale wobec przeważających sił niemieckich są zmuszeni wycofać się w końcu, 18 września, na linię w rejonach Łęcznej i Cycowa. Część lubelskich oddziałów stacjonowała w tych dniach we wsiach Mogielnica, Olchowiec i Buza.
Po śmierć przyjechał do Siedliszcza
20 września pułkownik Piotr Bartak udaje się, wraz z podległymi sobie oficerami – mjr. Rogalskim i kpt. Jarzęckim zarekwirowanym samochodem do swoich jednostek. Według relacji świadków samochód pułkownika wjechał do Siedliszcza od strony trasy na Lublin, wjechał na rynek i podążał dalej ulicą Szpitalną. Po chwili samochód z wojskowymi miał zawrócić, ponieważ uznali, że skręcili w niewłaściwym kierunku. Kiedy zatrzymali się powtórnie na rynku, nieopodal samochodu eksplodował zabłąkany pocisk artyleryjski. Bartak oraz dwaj towarzyszący mu oficerowie zdążyli wysiąść z pojazdu, dlatego zginęli na miejscu. Przeżył jedynie kierowca. Pozostał w aucie, ale i to nie uchroniło go przed ciężkimi obrażeniami. Raniły go fragmenty rozbitej szyby samochodowej i odłamki kamiennego bruku, który został wyrwany siłą eksplozji.
Bartak oraz jego podkomendni mieli zginąć od jednego z pierwszych pocisków, wystrzelonych w kierunku Siedliszcza. W tym samym czasie, kiedy jego samochód znalazł się na uliczkach miasteczka, rozpoczął się bowiem niemiecki ostrzał artyleryjski.
Został pochowany wspólnie z oficerami na miejscowym cmentarzu. Szczątki kpt. Jarzęckiego ekshumowała rodzina. Pułkownik osierocił dwójkę dzieci: 16-letniego Andrzeja i 12-letnią Wandę. Pamięć o nim zachowali miejscowo samorządowcy, których kolejna generacja nadała jednej z ulic miejscowości imię płk. Piotra Bartaka.
Napisz komentarz
Komentarze