Podobno do włączenia się w prace dystrybucyjne są już gotowi pracownicy chełmskiego magistratu. Deklarują gotowość do wypełnienia zadania, ale na czym w istocie będzie ono polegało? Tego tymczasem jeszcze nie wiemy.
- Miasto Chełm planuje zaangażować się w akcję dystrybucji węgla dla mieszkańców. Obecnie finalizowane są prace organizacyjne. O szczegółach będziemy informować w komunikatach – wyjaśnia Damian Zieliński z gabinetu prezydenta Chełma.
W Białopolu dopiero co uporano się z pierwszą transzą dodatków węglowych, a już na urzędowym mailu pojawiła się prośba o włączenie się gmin, a właściwie tych gmin, które posiadają na swoim terenie odpowiednie spółki komunalne, w akcję dystrybucji węgla.
- Jako gmina nie posiadamy do tego odpowiednich narzędzi. Nie dysponujemy spółką komunalną, która mogłaby podjąć się takiej dystrybucji. Poinformowałem jednak PGE Paliwa, ze strony której otrzymaliśmy informację, że w prace te mógłby się włączyć jeden z naszych lokalnych przedsiębiorców, który prowadzi sprzedaż opału. Nie posiadam jeszcze informacji, jak ta współpraca pomiędzy PGE a jego firmą będzie wyglądała. Mamy zbyt mało danych, nie ma przede wszystkim odpowiedniej ustawy w tej sprawie – wyjaśnia wójt gminy Białopole Henryk Maruszewski.
Urzędnicy z ironią stwierdzają, że wszystko odbywa się, podobnie, jak w przypadku dodatków węglowych, na zasadzie „hasło padło, ale szczegółów wciąż brak”.
- Jako samorząd nie mamy w chwili obecnej podstawy prawnej do przyjęcia na siebie takich zadań jak dystrybucja węgla. Zauważyć należy jednocześnie, że do prowadzenia sprzedaży węgla potrzebne są specjalistyczne wagi, urządzenia, systemy informatyczne, sprzęt do załadunku, zasoby kadrowe, etc., czego w chwili obecnej nasza gmina nie posiada. Jeżeli powstaną odpowiednie regulacje prawne, by można było bezpiecznie realizować to zadanie i jeżeli cena węgla dla naszych mieszkańców będzie taka, jak zapowiadał rząd, a gwarancja jego dostarczenia do naszej gminy będzie wiarygodna, to wtedy podejmiemy decyzję najlepszą z punktu widzenia gminy Chełm i jej mieszkańców – informuje sekretarz gminy Chełm Paweł Ciechan.
Poszczególne jednostki nie zostały co prawda zobligowane do tego, by koniecznie sprzedawać opał na swoim terenie, ale w domyśle rząd liczy na to, że węglowy bałagan zostanie choćby częściowo zamieciony pod samorządowy dywan. Posiadanie odpowiedniej spółki to jedno – musi ona jeszcze posiadać licencję do obracania towarami objętymi akcyzą, a takim towarem jest między innymi węgiel.
- Mamy to szczęście, że na naszym terenie jest gminny zakład obsługi, który może się podjąć prac związanych z dystrybucją. Jakie jest zapotrzebowanie? Trudno w tej chwili ocenić, ale otrzymaliśmy do tej pory tylko jeden telefon z zapytaniem, czy gmina będzie koordynowała tego typu sprzedaż – wyjaśnia wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa.
Całej sytuacji przyglądają się również urzędnicy w Dubience, którzy starają się tymczasem ocenić, jak wielu mieszkańców byłoby chętnych do zakupu opału z gminnej spółki.
- Jesteśmy chętni, by włączyć się w sieć dystrybucyjną, ale tymczasem posiadamy jeszcze zbyt mało danych. Staramy się oszacować, jak wielu mieszkańców naszej gminy chciałoby skorzystać z tego typu możliwości. Jak to jednak będzie wyglądało w praktyce – tego tymczasem jeszcze nie wiem – nie kryje wątpliwości wójt gminy Dubienka Krystyna Deniusz-Rosiak, ale zachęca, by chętni do zakupu węgla przez gminny punkt przychodzili do urzędu i deklarowali zapotrzebowanie.
Wójt Dariusz Stocki, gospodarz gminy Kamień, zachodzi w głowę, skąd ma wziąć siły i środki na wypełnienie rządowego zlecenia.
- Jeśli wojewoda zarządzi takie działania na podstawie regulacji prawnych, będziemy musieli się z tym zmierzyć. Swojej gminnej spółki nie posiadamy. Na naszym terenie działa firma, która mogłaby ewentualnie wziąć to na siebie, ale czy istotnie będzie to możliwe? Tego nie wiem. Jeśli mielibyśmy zapewnić dodatkowych pracowników, rodziłoby to dodatkowe koszty. Nie mówiąc już o potrzebnym sprzęcie. W tej chwili mamy dwu pracowników gospodarczych i jednego, który wkrótce zakończy współpracę z urzędem. W budżecie nie mamy absolutnie środków na zakup węgla. Prowadzimy w tej chwili szereg inwestycji, które musimy sfinansować – wyjaśnia wójt Stocki.
Rzadko kiedy dany samorząd jest w stanie rozpocząć sprzedawanie węgla z dnia na dzień. Włodarze poszczególnych gmin przyznają, że odpowiedniej infrastruktury nie ma praktycznie nikt.
- Tymczasem nie widzę takiej możliwości, by pomóc jako gmina i miasto Rejowiec w dystrybucji – informuje burmistrz Tadeusz Górski. - Nie dysponujemy ani odpowiednim terenem, aby ten węgiel składować, nie mam też pracowników, którzy mogliby to robić. Według mnie należało zastanowić się nad tym problemem w kwietniu lub maju. Teraz temat ten wydaje się jednak mocno spóźniony. Gmina ma zakupić opał z własnych środków, ale przecież nie jesteśmy na tyle zamożni, żeby móc przeznaczyć odpowiednią kwotę bez jakichkolwiek przesunięć. Nie mogę zabrać tych środków z bieżących wydatków np. na edukację – wyjaśnia burmistrz Górski.
W gminie Rejowiec Fabryczny władze podjęły rozmowy z lokalnymi firmami, które mogłyby przejąć na siebie wysiłek dystrybucyjny.
- Jako samorząd nie mamy odpowiedniej spółki, ale być może, za pośrednictwem lokalnych firm, ta dystrybucja będzie możliwa. Są to przedsiębiorcy zajmujący się na co dzień sprzedażą różnego rodzaju paliw, zatem powinni sprostać zadaniu. Wiem, że ich rozmowy z PGE jeszcze trwają – wyjaśnia z kolei wójt Zdzisław Krupa.
Więcej możliwości, by wejść we współpracę z PGE ma na pewno gmina Ruda-Huta, która posiada własną spółkę komunalną. Mimo wstępnych deklaracji o chęci włączenia się w przedsięwzięcie, urzędnicy oczekują, że otrzymają w całej sprawie więcej szczegółów, a oczekiwana ustawa nie będzie jak zwykle „dziurawa”.
- Gmina przygotowuje się do tego zadania. Czekamy na ustawowe rozwiązania dystrybucji węgla przez gminy i przede wszystkim na węgiel, który gmina miałaby dystrybuować do mieszkańców. – deklaruje sekretarz gminy Ruda-Huta Agnieszka Woszczewska.
Burmistrz Siedliszcza Hieronim Zonik uważa że temat został w pewnym sensie sztucznie „rozdmuchany” i sugeruje, że sieć, którą planuje zorganizować rząd, można byłoby oprzeć na już istniejących podmiotach zajmujących się dystrybucją paliw.
- Owszem gminy otrzymały pismo z PGE Paliwa, w którego treści treści znajduje się zapis mówiący o tym, że spółki gminne powinny zacząć rejestrować się jako podmioty pośredniczące w obrocie węglem. Gmina ma służyć mieszkańcom i zawsze jesteśmy gotowi i pracujemy dla nich. Jednak takie gminy jak nasza nie mają spółek komunalnych, więc nie są w stanie sprostać temu zadaniu. Sama gmina z kolei w istniejącym stanie prawnym, nie może zajmować się tego typu działalnością gospodarczą, tym bardziej, że dotyczy dostarczania wyrobów akcyzowych. Nie posiadamy też niezbędnego sprzętu, np. wagi, środki transportu itp. Także kadry, czyli pracowników do obsługi takiego zadania. Być może spółki komunalne w dużych miastach byłyby w stanie sprostać takiemu wyzwaniu, jednak dlaczego nie korzysta się z sieci składów węgla już funkcjonujących i na podpisze się z nimi porozumienia. Tym bardziej, że sezon grzewczy praktycznie się już rozpoczął i węgiel dla mieszkańców jest niezbędny już teraz – nie kryje zdziwienia burmistrz Zonik.
Z rezerwą do „węglowego tematu” urzędnicy podchodzą też w Wierzbicy i Żmudzi. Jak twierdzą zgodnie przedstawiciele obydwu samorządów – sekretarz gminy Wierzbica Stanisław Dębowiak oraz Łukasz Burak, zastępca wójta gminy Żmudź, nie posiadają możliwości, by świadczyć tego typu usługi. Nie ukrywają, że niewiele im na ten temat przekazano. Ale zapewniają, że kiedy będą już znane odpowiednie regulacje, postarają się przyjrzeć sprawie ponownie, choć nie jest to łatwe...
Napisz komentarz
Komentarze