O 30-letnim Mateuszu Bobrusiu pisaliśmy już. Chełmianin urodził się z czterokończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym. Porusza się na wózku i jest niewidomy. Jednak nie przeszkadza mu to w pracy i rozwijaniu swoich zdolności i zainteresowań.
- Na co dzień jestem tyfloinformatykiem, czyli informatykiem dla osób niewidomych. Pracuję w "Fundacji Świat Według Ludwika Braille'a", a obecnie zmieniam branżę. Chcę zostać lektorem języka szwedzkiego. Chcę wszystko robić w tym kierunku. Będę przygotowywał się do egzaminu i myślę, że go zdam. To mnie wciągnęło i chciałbym coś zmienić w swoim życiu - mówił Mateusz.
Mateuszowi nie udało się zdać matury, czego bardzo żałuje. Chciał iść na skandynawistykę, ponieważ jego pasją jest język szwedzki, kultura skandynawska i generalnie wszystko to, co jest ze Skandynawią związane. Jak sam mówi, głównym jego zainteresowaniem jest informatyka, ale języki obce również mają szczególne miejsce w jego życiu.
- Początkowo wiedziałem jedynie, jak po szwedzku mówi się 9 i 89. Wiedziałem też, że istniała pisarka Astrid Lindgren. Kiedyś jednak moja koleżanka wyjechała na ERASMUS+. Podczas losowania kraju, do którego pojedzie, uczelnia, w której się aktualnie uczyła, w Sosnowcu, postawiła, że pojedzie właśnie do Szwecji. Wyjechała tam, pomieszkała trochę. Koleżanka ma duże poczucie humoru i kiedyś zapytała, czy nie policzyć mi czegoś po szwedzku. Zgodziłem się. I tak mi się spodobała melodia tego języka, że, jeśli dobrze pamiętam, od 2017 roku zacząłem uczyć się tego języka tak na poważnie. I coraz lepiej mi idzie - komentuje Bobruś.
Mimo rozwijania swoich zainteresowań Mateusz ma chwile zwątpienia i załamania. Chciałby być samodzielny, a w każdym momencie jest zdany na pomoc innych. Nie może sam pójść na zakupy, spotkać się ze znajomymi, zrobić coś spontanicznie... Wszystko musi mieć dokładnie zaplanowane. Jednak, jak sam mówi: "jakoś żyć muszę".
- Siły biorę głównie stąd, że mam się czym zająć. Cieszy mnie, że coś nowego robię, że ciągle czegoś nowego się uczę. Nie ukrywam, że jest mi bardzo ciężko. Pogodziłem z tym, że jestem niewidomy. Jednak czasami jest mi po prostu przykro, że inni niewidomi mogą chodzić z białą laską, a ja nie mogę. Ja jestem zdany na pomoc innych ludzi... nie jest to lekkie, łatwe i przyjemne... - dodaje Mateusz.
Jest jednak coś, dzięki czemu codzienne życie Mateusza można usprawnić. Na zrzutka.pl zbierane są pieniądze na zakup Podnośnika Sufitowego Heymer Duo. Co to takiego? Jest to rodzaj sufitowego transportera, który przeznaczony jest do przenoszenia osób niepełnosprawnych. Urządzenie pomoże Mateuszowi wstać z łóżka, przesiadać się na wózek czy przemieszczać się do toalety.
Mateusz prosi o pomoc. Wie, że dzięki temu podnośnikowi, w jakimś stopniu, będzie mu i jego rodzinie lżej. Jest niepełnosprawny, ale nie zamyka się i nie poddaje, walczy o siebie.
- Jeżeli osoby są pełnosprawne na tyle, że mogą chodzić, to życzę im tego, żeby dążyli do swoich celów i żeby byli zadowoleni z tego, co robią. Chciałbym, żeby ci ludzie cieszyli się z tego, że są pełnosprawni, że mają zdrowe ręce, zdrowe nogi i że mogą znaleźć lepszą pracę niż osoby całkowicie lub trochę niepełnosprawne - mówi Mateusz.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze