W Sądzie Rejonowym w Chełmie zapadł już wyrok w tej sprawie. 20-latek został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 3 lata. Ma też zapłacić 700 zł grzywny, 10 tys. złotych nawiązki na rzecz Skarbu Państwa i 10 tys. na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Jest też pod dozorem kuratora. Decyzja sądu musi się jeszcze uprawomocnić.
Maila z informacją o podłożonej bombie otrzymała 27 stycznia 2020 r. rano dyrekcja Szkoły Podstawowej w Stołpiu. Okazało się, że taka informacja pojawiła się w dzienniku elektronicznym u jednego z uczniów.
Na szczęście o tej porze lekcje jeszcze się nie rozpoczęły, więc nie była konieczna ewakuacja.
- Nie mogliśmy tego zlekceważyć. Przeprowadziliśmy akcję zgodnie z wszelkimi procedurami – mówiła nam zaraz po zdarzeniu Małgorzata Mielniczuk, dyrektor Szkoły Podstawowej w Stołpiu. – Zawiadomiliśmy natychmiast policję. Tego dnia lekcji nie było, zostały odwołane. Dzięki temu ewakuacja nie była konieczna, bo niewiele osób było w budynku.
Rodzice z dziećmi, którzy przyjechali rano do szkoły, musieli wracać do domu.
- Nie chcieliśmy, by dzieci stały na dworze i marzły. Tego ranka było dosyć chłodno – skwitowała pani dyrektor.
Nauczyciele czekali, aż policja posprawdza pomieszczenia. Oczywiście żadnej bomby nie znaleziono. Akcja zakończyła się około godziny 11.
Niemądry dowcip czy próba uniknięcia szkoły? Kto spowodował niepotrzebne zamieszanie? - zastawiano się po akcji.
Policja trafiła na trop bombiarza. Okazało się, że jeden z uczniów tej szkoły udostępnił login i hasło do e-dziennika koledze, z którym grał w sieci. Ten uruchomił elektroniczny dziennik, a swój pulpit udostępnił znajomemu 20-latkowi z Oleśnicy. Bezmyślny młody mężczyzna postanowił namieszać i powpisywał w dziennik różne komunikaty, m.in. ten o bombie.
Jak powiedział śledczym, był to żart. Nawet nie wiedział, gdzie jest szkoła, w której tak namieszał... Teraz za to zapłaci, choć biorą pod uwagę koszty akcji, sąd i tak potraktował go łaskawie.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze