Dzięki działaniom krasnostawskiego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na diagnozowanie i walkę z sepsą przekazane będą spore środki. Na ogólny wynik niespełna 53 tysięcy złotych złożyło się kilka czynników. Była kwesta przeprowadzona przez wolontariuszy, ale także zbiórka, którą zorganizował klub morsów Krasnostawskie Karpie. Udało się im pozyskać prawie 1200 zł.
Również kiermasz ciast, który zorganizowali w czasie finałów członkowie Uniwersytetu Trzeciego Wieku i krasnostawskiej Rady Seniorów pozwolił zasilić konto akcji o niespełna 3 tys zł. Zawrotną kwotę sztab uzyskał w wyniku aukcji zebranych fantów. Znalazła się wśród nich tablica rejestracyjna o numerach LKS 50000 przekazana przez starostwo powiatowe w Krasnymstawie. Udało się ją sprzedać za rekordową kwotę 3100zł. W sumie dzięki licytacjom pozyskano przeszło 10 tys zł. Swoją aukcję przeprowadziła także grupa motocyklowa Free Wings. Uzbierali oni prawie 2100 zł.
Kościół kontra WOŚP? Niekoniecznie! Żółkiewka umie inaczej
– Mieliśmy również w sprzedaży piernikowe serca, wypieczone w Cukierni Kawa jako wyraz wsparcia dla inicjatywy. Dochód z ich sprzedaży przekroczył 2400 zł. Zebrane przez nas środki mogą być jeszcze bardziej okazałe, jeśli znalazców znajdą fanty wystawione w serwisie aukcyjnym. Licytacje potrwają do 3 lutego. To ostatni moment na wsparcie tej pięknej inicjatywy i jednocześnie pozyskania fajnych rzeczy. Zapraszamy! – zachęca Agnieszka Wolanin, szefowa krasnostawskiego sztabu WOŚP.
Grzegorz Gorczyca - podsumowanie 31. Finału WOŚP w Chełmie
Gros środków, jak co roku, stanowiły datki zebrane przez wolontariuszy na ulicach Krasnegostawu. W tym roku z puszkami ruszyło w miasto 65 takich aktywistów. Najmłodszy wolontariusz miał zaledwie 2,5 roku, zaś najstarszy – pan Adam – kwestuje dla orkiestry od początku jej istnienia!
– Po tylu latach zaangażowanie się w zbiórkę jest dla mnie sprawą oczywistą. Jestem z Orkiestrą od początku, odkąd cała inicjatywa raczkowała. Wtedy to nie było jeszcze tak dobrze zorganizowane wydarzenie. Nie zmieniło się to, że zawsze liczy się szczytny cel i to jest najważniejsze – powiedział nam pan Adam, na co dzień mieszkający w Małochwieju Małym.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze