Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Koniec protestu rolników w Okopach. Za dwa tygodnie będzie kolejny

Przed godz. 17 zakończył się trwający od wczoraj (2 lutego) protest rolników na skrzyżowaniu krajowej "dwunastki" z drogą wojewódzką nr 816 w gminie Dorohusk.
Koniec protestu rolników w Okopach. Za dwa tygodnie będzie kolejny

- W tym czasie występowały utrudnienia w ruchu na drodze krajowej prowadzącej do przejścia granicznego w Dorohusku. Przez cały czas protestu czuwaliśmy nad bezpieczeństwem osób w nim uczestniczących oraz kierujących pojazdami. Dbaliśmy o zachowanie płynności przejazdu. Protest przebiegał spokojnie, nie podejmowaliśmy interwencji wobec osób w nim uczestniczących. Ruch na drodze odbywa się bez utrudnień - informuje komisarz Ewa Czyż, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Jeden z uczestników w rozmowie z Radiem Bon Ton poinformował, że w dzisiejszej odsłonie protestu brało udział około 200 osób. Kolejne dojeżdżały między innymi z Hrebennego, gdzie strajk zorganizowany również przez Zamojskie Towarzystwo Rolnicze zakończył się o godz. 11. Ubolewał, że nie było żadnych prób kontaktu ze strony ministerstwa czy władz wojewódzkich. 

- Jest to wstyd dla ministra rolnictwa, który miał nas reprezentować. Jesteśmy bardzo, bardzo negatywnie nastawieni do tego wszystkiego. Nie chcą z nami rozmawiać, a sytuacja jest coraz gorsza. Dlatego w dniach od 14 do 17 lutego odbędzie się kolejny strajk na granicy. Dodatkowo miejscami naszych protestów będą punkty przeładunkowe pszenicy czy kukurydzy - zapowiada Bartłomiej Szajner z Majdanu Ostwowskiego w powiecie chełmskim.

Bez komentarza pozostawił komunikat Krajowej Rady Izb Rolniczych, która przeprowadziła kontrole ziaren kukurydzy sprowadzonych z Ukrainy. Z treści wynika, że nie wykazały żadnych żadnych nieprawidłowości, jeśli chodzi o ich przydatność do produkcji pasz i żywności, i były wolne od zanieczyszczeń. Stwierdził, że protestujący rolnicy dysponują wynikami, które temu przeczą. Wielokrotnie przedstawiali je wojewodzie i ministrowi poprzez izby rolnicze, ale odzew był znikomy.

- Nasz protest jest przede wszystkim obroną młodych rolników i walką o stabilną przyszłość. Mamy przed sobą perspektywę 30-40 lat pracy w tym zawodzie. Minister obiecywał, że pszenica będzie o 20-30 procent droższa, jeśli trochę dłużej przetrzymamy ją we własnych magazynach. Zostaliśmy jednak okłamani, właściciele gospodarstw stracili duże pieniądze. Kolejną sprawą są ceny nawozów, które były początkowo wygórowane. Saletra amonowa kosztowała w pewnym momencie 5400 zł, a teraz około 3000 zł. To dobrze, że tak się stało, ale sytuacja nie jest już tak dobra, jeśli weźmiemy pod uwagę, że zdecydowana większość rolników musiała kupić ją znacznie drożej - skwitował. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama