Wniosek przewodniczącego spotkał się ze zrozumieniem radnych i został przyjęty większością głosów. Zanim został jednak przedstawiony, przewodniczący uzasadniał szeroko swoje stanowisko.
- Fakty są takie, że prace wokół tej oczyszczalni ścieków podejmuje już trzeci samorząd. Jej funkcjonowanie zostało zaplanowane wówczas, kiedy stanowisko wójta piastował Henryk Grządkowski. Sama budowa została podjęta za wójta Waldemara Domańskiego. Wybudowaliśmy tę oczyszczalnię przy bardzo dużym wysiłku samorządu. Na tę inwestycję samorząd wydał blisko 3 600 000 zł przy udziale własnym wynoszącym ponad 1 mln złotych. Konsekwencje finansowe odczuwamy do chwili obecnej – mówił podczas obrad przewodniczący Neczaj.
Zwrócił również uwagę na to, że instalacja ma służyć przede wszystkim samym mieszkańcom i zaspokajać ich podstawowe potrzeby bytowe. Aby tak istotnie było, musi być z kolei użytkowana zgodnie z przeznaczeniem. W oczyszczalni nie mogą być filtrowane ścieki przemysłowe, ponieważ jej funkcjonowanie bazuje na reaktorze biologicznym.
- Wnioskuję zatem, aby w trybie natychmiastowym wstrzymać dostawę ścieków o charakterze przemysłowym. Do instalacji mogą trafiać jedynie ścieki, które dostarczane są przy pomocy kanalizacji, a następnie te pochodzące ze zbiorników bezodpływowych, oczyszczalni przydomowych i szamb. Wszelkie środki przemysłowe mogą to życie biologiczne w reaktorze po prostu zabić. Sprawić, że wyginie. Jeśli tak by się stało, to oznacza to, że automatycznie nie mamy oczyszczalni – postulował Neczaj.
Już po obradach przewodniczący w rozmowie z nami zaznaczył, że radni powinni i muszą dbać o interes gminy. Ewentualne odbudowanie reaktora po jego zniszczeniu środkami chemicznymi trwałoby długie miesiące. Potrzeba dowożenia ścieków do okolicznych jednostek wygenerowałoby zatem dodatkowe koszty. Zupełnie niepotrzebnie, ponieważ tegoroczny budżet gminy został skonstruowany z dużym wysiłkiem.
Zdania tego nie podziela jednak wójt gminy Krystyna Deniusz-Rosiak.
- Mówiąc szczerze, jestem zupełnie zaskoczona wystąpieniem pana przewodniczącego i sformułowanym przez niego wnioskiem. Sądzę, że jako przewodniczący powinien mieć wiedzę na temat tego, że taka decyzja leży poza kompetencjami rady gminy. Niepokoi mnie również i to, że pan Neczaj, jako pracownik PUP w Dubience wyjawia na forum fakty, które według mojej wiedzy i oceny są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa, tzw. tajemnicą umów korporacyjnych. Przecież przewodniczący, jako pracownik firmy, ma przecież możliwość skontaktowania się z prezesem, aby ten zbadał ew. nieprawidłowości we wzajemnych umowach. Chciałabym podkreślić również i to, że każda umowa, co przecież oczywiste, kształtuje prawa i obowiązki obu stron - komentuje sprawę wniosku wójt Deniusz-Rosiak.
Wójt sądzi, że decyzja o przegłosowaniu takiego wniosku może skutkować dla spółki pewnymi konsekwencjami prawnymi. Podkreśla również, że kroki, jakie radni podjęli na ostatniej sesji, mają związek z toczącym się właśnie postępowaniem o wydanie decyzji środowiskowej zezwalającej na rozbudowę fermy StoFarmu o kolejne 13 kurników. Włodarz gminy odczytuje te gesty, jako swoistą antykampanię wobec przedsiębiorstwa.
- Cóż, cel nie powinien uświęcać środków. Podkreślam - jestem zaskoczona i zdumiona postępowaniem przewodniczącego i uważam, że jest to nadużycie kompetencji. Jest pracownikiem PUP, sprawuje funkcję w radzie i swoimi wypowiedziami sugeruje, że rada ma wpływ na kształt umów zawieranych pomiędzy fermą a przedsiębiorstwem. A jego wypowiedzi wpływają zarówno na radnych, jak i mieszkańców. Obawiam się konsekwencji podjętych właśnie kroków - uważa wójt.
Za przyjęciem wniosku głosowało 11 radnych, trzy osoby wstrzymały się od oddania głosu. Przewodniczący Neczaj wyjaśnia, że dokument wywołuje natychmiastowy skutek.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze