- Z ponad dwóch metrów żywopłotu zostały tylko badyle. Przycięcie doprowadziło do zniszczenia miejsc schronienia wróbli. Był ich domem... - mówią zbulwersowani mieszkańcy wspólnoty.
Wielu z nich nie zgadza się z podjętą przez zarząd decyzją.
- Żywopłot rósł tam od 50 lat. Do tej pory nikomu nie przeszkadzał, a teraz został zniszczony. Nie rozumiemy, dlaczego zarząd podjął taką decyzję i pozbawił domu ptaki, które tam miały swoje gniazda.
Okazuje się, że wspólnota miała do tego prawo.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami, mówiącymi o ty, że mamy prawo przyciąć 1/3 drzewka, to przycięliśmy żywopłot. Jest on bardzo stary i zniszczony. Nie wyglądał dobrze - przekazała prezes wspólnoty mieszkaniowej "Na Skarpie".
Rozważane jest całkowite usunięcie żywopłotu, na co część mieszkańców się zgadza. Zostałyby już nawet wykonane nowe nasadzenia w miejsce starych.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze