Odstojnik zbiera nadmiar wody z chełmskich ulic. Nie wiadomo, co do niego wpłynęło po ostatniej zimie. Jak mówi mieszkaniec Wygonu, jakieś glony były zawsze, rosły też tam trawy, pałki, ale takiego dziwnego zielonego kożucha nie było nigdy. Nie wygląda to dobrze. A woda stąd spływa do rzeki Uherki…
- To sytuacja bardzo mnie niepokoi. Dowodem na to, że dzieje się tu coś niebezpiecznego dla środowiska jest fakt, że od trzech tygodni nie pojawiają się tu ani czaple (białe i szare), które widziałem tu każdego roku, ani kaczki… - dodaje pan Krzysztof.
Postanowił o tym zjawisku poinformować wydział ochrony środowiska w Urzędzie Miasta Chełm. Zgłoszenie przyjęto, obiecano się sprawie przyjrzeć. Miejmy nadzieję, że w trybie pilnym, bo glony – jak przekazał na obserwator z Wygonu – rozprzestrzeniają się w tempie ekspresowym…
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze