- Jaka była konieczność budowy zbiornika retencyjnego? Tego naprawdę nie wie nikt. Jedni mówią, że paliły się torfy, inni, że zalewała woda - dociekał na sesji rady gminy Tadeusz Starzyniec.
Poprosił pracowników urzędu, by odszukali w archiwach uchwałę intencyjną, dotyczącą przystąpienia do budowy zbiornika retencyjnego w Sawinie. Być może tam zapisano, po co ten zbiornik powstał. Nie udało się niczego takiego odnaleźć. Może taka uchwała nie była wówczas wymagana.
Woda jest, ale po co
Dziś zbiornik Niwa nie jest zagospodarowany, bo gmina nie ma na to pieniędzy. Z powodu sprawy sądowej przegranej z Hallerem, pierwszym wykonawcą zbiornika Niwa, samorząd znalazł się w finansowym dołku. Co miesiąc musi przelewać na konto wierzyciela raty w wysokości 150 tys. zł. Dług to niemal 5 mln zł. Radny Starzyniec od dawna domaga się pociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych za sposób przeprowadzenia inwestycji. Pracuje nad tym radca prawny, zatrudniony przez gminę.
Więcej o debacie nad zbiornikiem Niwa przeczytacie w najnowszym wydaniu Super Tygodnia Chełmskiego
Napisz komentarz
Komentarze