Płaca minimalna w Polsce od 1 stycznia 2023 roku wynosi 3490 zł brutto. Od lipca wzrośnie do 3600 zł. Jednak to przyszłoroczna podwyżka będzie rekordowa. Tak przynajmniej wynika z szacunków Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich. Czy inflacja da nam zasmakować w tym finansowym „prezencie”?
Dwa scenariusze
W przypadku podwyżki płacy minimalnej w 2024 roku można rozważać dwa scenariusze. Pierwsza opcja to podwyżka o 654,40 zł do kwoty 4254,40 zł. Drugi wariant zakłada wzrost aż o 720,40 zł – do 4320,40 zł.
W obu przypadkach stawki godzinowe dla zleceniobiorców i samozatrudnionych zwiększyłyby się do poziomów 27,80 zł lub 28,20 zł. Z czego wynikają te podwyżki? Z mechanizmu zawartego w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu i rekordowego wskaźnika weryfikacyjnego.
Działa, ale z opóźnieniem
Ekonomiści uważają, że obecny mechanizm ustalania płacy minimalnej działa z opóźnieniem, ponieważ przynajmniej w pewnym stopniu zrekompensuje inflację, która wystąpiła dwa lata wcześniej. Dlatego niezbędne są zmiany w tym zakresie.
Zdaniem Kozłowskiego, również w przyszłym roku najmniej zarabiający będą mogli liczyć na dwukrotną podwyżkę wynagrodzenia, jeśli inflacja wyniesie co najmniej 5 proc. Według prognoz zaś będzie nie mniejsza niż 6,5 proc.
Rosną koszty życia
Jeśli w przyszłym roku płaca minimalna faktycznie tak rekordowo wzrośnie, będzie to częściowe spełnienie obietnicy Jarosława Kaczyńskiego. Jakiś czas temu przekonywał on, że już na koniec 2023 roku pensja minimalna wyniesie 4 tys. zł.
Warto jednak przypomnieć, że – jak podaje InnPoland – jest ona podwyższana nieprzerwanie od 2007 roku, żeby w ciągu ostatnich 6 lat zwiększyć się aż o 77 proc. Ale nie sposób nie zauważyć, że koszty życia w tym czasie też poszły w górę. I to drastycznie.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze