Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama

Gm. Sawin. Wójt jak dobry ojciec. Zabrania, bo się troszczy?

O to, dlaczego pracownikom urzędu gminy został wydany zakaz udzielania jakichkolwiek informacji i udostępniania dokumentów, pytała w swojej kwietniowej interpelacji przewodnicząca rady Iwona Wołoszkiewicz. Ten osobliwy fenomen poruszany był również podczas ostatniej sesji rady gminy.
Gm. Sawin. Wójt jak dobry ojciec. Zabrania, bo się troszczy?
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Pixabay

O powód, dla którego urzędnikom został wydany tak surowy i kategoryczny zakaz, radna mogłaby zapytać u „źródła”, w trakcie trwających obrad, ale problem polega na tym, że nie uczestniczył w nich ani wójt Dariusz Ćwir, ani jego zastępca Andrzej Czerwiński. A szkoda, ponieważ zgłębiana przez radną sprawa wydaje się być szczególnie istotna, a wydane przez wójta polecenie brzemienne w swoich skutkach. 

Dyskusja na temat zakazu prawdopodobnie nigdy nie miałaby miejsca, gdyby nie incydent z udziałem radnych należących do komisji rewizyjnej oraz budżetowej. Kiedy poprosili jednego z pracowników urzędu o wyjaśnienia i udostępnienie dokumentów na potrzeby odbywanych właśnie posiedzeń, spotkali się z odmową i wydano im polecenie, aby w podobnych przypadkach zwracali się do wójta pisemnie z prośbą o udostępnienie odpowiednich materiałów. Z tego zdarzenia sporządzili notatkę służbową. Posiedzenie odbywało się 20 kwietnia i chodziło o uzyskanie informacji na temat postępów w prowadzonych przez gminę działaniach inwestycyjnych.

Przewodnicząca Wołoszkiewicz w swoim piśmie stwierdza, że w świetle art. 24 ust. 2 „Ustawy o samorządzie gminnym” podobne regulacje nie mogą mieć absolutnie miejsca. „W wykonywaniu mandatu radnego radny ma prawo, jeśli nie narusza to dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały oraz wglądu w działalność urzędu gminy, a także spółek z udziałem gminy, spółek handlowych z udziałem gminnych osób prawnych, gminnych osób prawnych oraz zakładów, przedsiębiorstw i innych gminnych jednostek organizacyjnych z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej” – czytamy w podstawie prawnej, na którą powoływała się radna. 

W swoim piśmie przewodnicząca stwierdza również, że to nie pierwszy tego typu incydent, w którym główną i niechlubną rolę odgrywają odgórne, niemotywowane żadnym konkretnym powodem regulacje wójta gminy. Wówczas zareagował na tę sytuację wojewoda lubelski Lech Sprawka i odpowiedział, że „Przepisy obowiązującego prawa nie zawierają podstaw do uzależnienia możliwości dostępu do informacji oraz dokumentów od uprzedniego poinformowania o takim zamiarze wójta gminy bądź pracowników urzędu gminy”. 

W odpowiedzi na swoje pismo Wołoszkiewicz przeczytała m.in., że wójt nie ogranicza radnym dostępu do dokumentacji Urzędu Gminy Sawin. Jednocześnie w odpowiedzi na interpelację stwierdzono, że „wójt kieruje się jednak ustawowym nakazem zachowania przepisów o tajemnicy prawnie chronionej a także dbałością o bezpieczeństwo w zakresie ochrony dokumentów urzędu gminy". Co ciekawe, odpowiedź zawiera również i takie stwierdzenia, że „w przeszłości dochodziło do nieprawidłowości przy dysponowaniu dokumentami dotyczącymi działalności urzędu”. Twórca dokumentu stwierdza w nim, że „w toku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Chełmie okazało się, że część dokumentów dotyczących zamówień publicznych została wyniesiona w sposób nieuprawniony poza teren urzędu oraz zdekompletowana. W sprawie tej Prokuratura Rejonowa w Chełmie prowadzi odrębne postępowanie w zakresie popełnienia przestępstwa przeciwko dokumentom bądź tajemnicy służbowej”. I to ten fakt miał utwierdzić wójta Dariusza Ćwira o wdrożeniu nadzwyczajnych środków ostrożności. 

- Chciałabym zatem zapytać, co faktycznie zostało wyniesione z gminy, skoro teraz boicie się państwo udostępniać dokumenty radnym? - dopytywała już podczas majowej sesji rady gminy przewodnicząca Iwona Wołoszkiewicz.

- Szanowni państwo to bardzo poważna sprawa. Rzeczywiście taki fakt miał miejsce. Pewne dokumenty w referacie zajmującym się zamówieniami publicznymi nie były kompletne. Nie wiadomo dlaczego. Aby wykluczyć wszelkie podejrzenia i przede wszystkim tego rodzaju zdarzenia wójt musi kierować się szczególną ostrożnością. I tylko z tego powodu wprowadzono te regulacje – wyjaśniał mecenas Mroczkowski.

Przewodnicząca usiłowała ustalić, czy radca ma świadomość, o jakie dokument wnioskowali radni, a o jakich mowa jest w przypadku postępowania. Wyjaśnienia udzielone przez niego nie były do końca jasne. 

- Tego nie wiem, ale nie wiem też tego, jakie dokumenty zaginęły, a jaki mogłyby jeszcze zaginąć? Poruszamy się jednak w obrębie pewnej hipotezy. Jeśli taki fakt miał miejsce, to wójt musiał podjąć stosowne kroki, musiał dochować rygorów związanych z bezpieczeństwem. To wójt, a nie radni, będzie z tego rozliczany – wyliczał mecenas Mroczkowski.

Nie był jednak w stanie stwierdzić jednoznacznie, na jakiej podstawie zostało wszczęte śledztwo i jaki był jego faktyczny powód. Wyjaśnień Mroczkowskiego nie przyjął również radny Wojciech Adamowicz

- Panie mecenasie, nie chciałbym stosować tutaj prześmiewczych powiedzeń, ale wybaczy pan, chyba sam nie wierzy w to, co mówi. Każdy urzędnik, każdy radny jest funkcjonariuszem publicznym. Prawo obliguje go do zachowania tajemnicy służbowej. I każdy ma świadomość tego, że jeśli je złamie, może spotkać się z konsekwencjami. Nie ufam więc do końca stwierdzeniu, że „wójt stoi na straży”. Czyli mam to rozumieć w ten sposób, że pilnuje jednocześnie ponad 50 urzędników i wszystkich radych jednocześnie, czy tak? Nie! Wójt ma ustawowy obowiązek udostępnić dokumenty. Tym bardziej, że posiedzenia komisji i wszelkie kontrole nie są zwoływane ad hoc. Wójt powiadamiany jest o nich odpowiednio wcześniej – komentował sprawę radny Adamowicz.

Przypomniał, że nawet, jeśli pracownik danego referatu nie jest obecny w dniu, w którym odbywa się posiedzenie danej komisji, to radny ma prawo do tego, aby wejść do jego biura i pobrać interesujące go pisma. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Dynia 31.05.2023 12:32
Jedna wielka ściema. Niewygodne dokumenty giną to trzeba zrobic afere ze ktos wynosi

Damian 26.05.2023 13:20
Zgłaszam do prokuratury!

Piotr 26.05.2023 13:17
To jest terror w miejscu pracy. Współczuję tym biednym ludziom

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama