Mija 14 miesiąc, odkąd po raz pierwszy protestowali przeciw niekorzystnemu ulokowaniu potencjalnych tras KDP przez tereny powiatu krasnostawskiego. Tras, które - zdaniem protestujących- zupełnie nie uwzględniły nie tylko czynnika ludzkiego, ale i społeczno–gospodarczego całego regionu. Stąd organizacja kolejnej manifestacji. Już zapowiadane są następne, jeśli w międzyczasie sytuacja się nie zmieni. A na to się niestety nie zanosi...
– CPK jest synonimem ludzkiej krzywdy. Nasze protesty to reakcja na brak chęci dialogu ze strony inwestora. Po dziś dzień nikt nie próbował nawet odpowiedzieć merytorycznie na nasze wątpliwości. Wszędzie używa się ogólników i frazesów o rozwoju regionów, nie wskazując na fakty jakie miałby za tym stać – zakomunikował rozpoczynając wiec Mariusz Wrona, przedstawiciel Społecznego Komitetu Przeciwników Budowy Torowiska w Ramach Planów CPK na Terenie Powiatu Krasnostawskiego.
Protestujący sprzeciwiają się także formie, w jakiej procedowany jest cały projekt. Etap po etapie wypunktowują nieprawidłowości, które ich zdaniem poczynili reprezentanci rządowej spółki. Zwrócili przy tym szczególną uwagę na brak przeprowadzenia analizy potrzeb, zabezpieczenia finansowego inwestycji czy realnych konsultacji społecznych. Co więcej – zarzucają spółce CPK zupełną ignorancję w kwestii konsultacji społecznych i reagowania na opinie mieszkańców i samorządowców.
Zebrani burmistrzowi Robertowi Kościukowi zarzucają polityczną rozgrywkę „na dwa fronty”. Jak powiedzieli protestujący, z jednej strony burmistrz deklaruje, że nie poprzestanie w wysiłkach wspierających mieszkańców, którzy walczą o ocalenie dobytków życia całych pokoleń. Z drugiej jednak manifestujący zauważają, że przy każdej możliwej oficjalnej okazji burmistrz wypowiada się pozytywnie o samej koncepcji przeprowadzenia „nitki” kolei dużych prędkości przez powiat.
– Być może w ogóle dziś byśmy się nie musieli spotykać, gdyby burmistrz Kościuk w 2020 wyraźnie sprzeciwił się samemu pomysłowi, który wtedy rozsyłano po samorządach. Gdyby odpowiednio poinformował mieszkańców, zwłaszcza tych którzy z największym prawdopodobieństwem mogli ucierpieć, to udałoby się pewnie wyrazić sprzeciw znacznie wcześniej – skomentowała Marta Mazurek z tego samego komitetu. – Na tamten moment polityka informacyjna w tym względzie praktycznie nie istniała. Dlatego przy pierwszym spotkaniu z przedstawicielami CPK wielu mieszkańców przecierało oczy ze zdziwienia po pokazaniu projektu i nie mogła uwierzyć, że nie mieli zielonego pojęcia o rządowych planach. A jeszcze mocniej dziwili się i frustrowali, słysząc od swych rozmówców, że „na ewentualne korekty” jest już zdecydowanie za późno. Z resztą po dziś dzień burmistrz jest jakby w rozkroku, bo z jednej strony mówi o wsparciu dla mieszkańców, z drugiej prawie że promuje inwestycję, która jest szkodliwa dla całego powiatu – dodała.
Włodarze wszystkich samorządów, których dotyczy potencjalna trasa, czyli miasta i gminy Izbica, gminy Krasnystaw oraz gminy Łopiennik Górny przeszli od samego początku całą trasę wraz z protestującymi – począwszy od dworca PKP, przez ulice: Mostową, Plac 3 Maja, Matysiaka, Okrzei, Chmielną, Sobieskiego i Piłsudskiego, by zatrzymać się na rynku miejskich. Burmistrz Jerzy Lewczuk, wójt Edyta Gajowiak-Powroźnik i wójt Artur Sawa okazali tym samym solidarność z potencjalnie poszkodowanym i sprzeciw wobec bezmyślnemu poprowadzeniu trasy przez najbardziej wartościowe tereny 4 samorządów.
Burmistrz pojawił się na chwilę na rynku pod koniec manifestacji i znów obiecywał pomoc wszelkimi możliwymi środkami.
– Cóż mogę powiedzieć. Robimy wspólnie wszystko, aby te nasze działania były usłyszane także w Warszawie, w CPK. Czekamy jeszcze na odpowiedź na przekazane wyniki konsultacji społecznych, które przeprowadziliśmy. Zobaczymy jaki będzie osatecznie rezultat. Mam nadzieję, że będzie on zgodny z państwa oczekiwnianiami. Ze strony miasta zawsze możecie liczyć na wsparcie i nasze drzwi zawsze stoją przed wami otworem - zwrócił się do protestujących Robert Kościuk.
Włodarz miasta skomentował także negatywne głosy skierowane w jego stronę.
– Przypominam, że my nasze działania rozpoczęliśmy już w październiku 2020 roku. Proszę pamiętać, że potem mieliśmy pandemię, w związku z którą możliwości spotkań z państwem były bardzo ograniczone, ale jednak do nich dochodziło – dodał.
Na koniec zwrócił się jeszcze do uczestników manifestacji z apelem.
– Pojawiają się głosy, że tymi działaniami protestacyjnymi możemy skłócić mieszkańców naszego miasta. Bardzo serdecznie apeluję o przedsięwzięcie takich starań, abyśmy nie dali się podzielić. Żebyśmy tak protestowali i manifestowali swoje niezadowolenie, aby jednocześnie nie doprowadzać do niepokojów społecznych – skwitował.
Czytaj także:
- Z Krasnegostawu do Portugalii. Żukiem przejechali 4197 km [FOTO+WIDEO]
- Na sygnale. Wypadek na skrzyżowaniu. Siano płonęło dwa razy...
- Krasnystaw. Chełmianie nam zazdroszczą. Mają czego?
- Na sygnale. Martwy kot w studni, gniazdo szerszeni i ślady po oleju
- Krasnystaw. Wypadek na „Widoczku”. Motocyklista w szpitalu
Napisz komentarz
Komentarze