Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Zażyła tabletkę poronną. Pojawiła się policja, była rewizja i sąd

Skandal w szpitalu. Kobieta, która chciała przerwać ciążę, została potraktowana jak przestępczyni. „Czego wy ode mnie chcecie?” – pytała policjantów.
Zażyła tabletkę poronną. Pojawiła się policja, była rewizja i sąd

Autor: iStock

„Chcesz głosować na PiS lub Konfederację? Powiedz to tchórzu w twarz swojej żonie” – to komentarz Donalda Tuska do skandalicznej sprawy pani Joanny z Krakowa. Tak szef Platformy Obywatelskiej odniósł się do przedstawionej przez TVN historii kobiety, która zażyła tabletkę poronną.

Szpital

Ciąża miała zagrażać życiu pani Joanny. Zdecydowała więc, że chce ją przerwać. Powiedziała o tym swojej lekarce, a ta zawiadomiła policję. 

Do gabinetu ginekologicznego weszły dwie policjantki. Potem kobieta została przewiezienie do innego szpitala. Tam odbyło się przesłuchanie. Musiała się rozebrać i poddać rewizji. 

– Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające. I wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: „Czego wy ode mnie chcecie?” – opowiedziała dziennikarzom pani Joanna.

– Czterech mężczyzn pilnowało jednej, przestraszonej kobiety. Utworzyło kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – mówił z kolei lekarz oddziału ratunkowego. 

I dodał, że policjanci pytali również o telefon. Ostatecznie, gdy pani Joanna nie patrzyła, policjanci przeszukali jej bagaż. Bezprawnie zabrali laptopa i telefon komórkowy

Aborcja

Wszystko to łączy się z antyaborcyjną polityką rządu. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją jest przerwanie ciąży w przypadku, gdy zagraża ona życiu. Aktywiści prolife chcą zaostrzenia przepisów i surowego karania za aborcję. Ma to dotyczyć zarówno pacjentek, jak i lekarzy. 

I dlatego zapewne pani Joanna nieustannie słyszała słowo „przestępstwo”. 

Policja w całej sprawie odsyła do krakowskiej prokuratury. A ta tłumaczy, że „obecność funkcjonariuszy wynikała z konieczności asystowania Zespołowi Ratownictwa Medycznego i że prowadzi śledztwo z artykułów mówiących o pomocy w aborcji i namowie do samobójstwa”. 

Chodzi o to, że gdy pani Joanna dzwoniła do swojej lekarki, była w fatalnym nastroju, ale zapewnia, że nie chciała targnąć się na życie. Sąd zdecydował o zwrocie kobiecie telefonu i komputera. Przypomniał, że pani Joanna nie była podejrzaną. Prawo w Polsce nie przewiduje kary za wywołanie u siebie aborcji. 

Opowieść podręcznej

„Czy to jeszcze Polska, czy już Gilead? Państwo policyjne pod rządami PiS urządza polowanie na kobiety?” – tak komentuje tę sprawę posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. 

Wspominany Gilead to – przypomnijmy – nazwa opresyjnego państwa z powieści „Opowieść podręcznej”, w której kobiety „służyły” do rodzenia dzieci. 

„Historia pani Joanny to kolejny akt systemowego upokarzania kobiet w Polsce. Państwo na modłę PiS i Konfederacji” – napisała w sieci Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

pool 21.07.2023 21:11
lewacka prowokacja

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama