Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama

Chełm. Komitet społeczny kontra inwestor. Kto wygra tę wojnę?!

W mieście rozgrywa się walka pomiędzy inwestorem, chcącym wybudować przy ul. Towarowej 7 instalację termicznego przetwarzania odpadów medycznych, a aktywistami, którzy założyli komitet społeczny "Aglomeracja Chełm przeciw spalarni". Właściciel firmy Emka obecnie przygotowuje odpowiedź dla Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która wymaga obszernego uzupełnienia złożonego wcześniej przez inwestora raportu. Społecznicy zaś dalej zbierają podpisy mieszkańców przeciw powstaniu spalarni, poinformowali również Urząd Miasta o swoich działaniach.
Chełm. Komitet społeczny kontra inwestor. Kto wygra tę wojnę?!

Odkąd w Chełmie pojawił się Krzysztof Rdest z wizją swojego biznesu pn. 'Zakład do odzysku energii z odpadów o wydajności maksymalnej 400 kg/h', w mieście zawrzało. Początkowo wszystko szło po myśli inwestora, okazało się jednak że było to związane z niewiedzą mieszkańców. Wiosną br. w mieście zaczęła wybrzmiewać informacja o ewentualnym powstaniu instalacji. W związku z tym miejscowi aktywiści zaczęli pytać mieszkańców m.in podczas zebrań Rad Osiedli o ich wiedzę na ten temat. Potwierdziło się, że mało kto wiedział o planach nowego inwestora w mieście. Elżbieta Pendrak - przewodnicząca Osiedla Słoneczne oraz Jakub Wątrobiński -zastępca przewodniczącego Osiedla Śródmieście, wraz z grupą zaniepokojonych tym tematem osób, postanowili utworzyć komitet społeczny 'Aglomeracja Chełm przeciw spalarni'. Pierwsze działania podjęte przez komitet były dość proste, lecz bardzo istotne- poinformować mieszkańców.

- Rada Osiedla Śródmieście poprzez Urząd Miasta Chełm, wysłała do inwestora, czyli firmy Emka s.a., pismo, w którym zadaliśmy 3 podstawowe pytania, które miały uspokoić i wyjaśnić mieszkańcom, w jaki sposób będzie kontrolowane i monitorowane spalanie. Otrzymaliśmy odpowiedź, ale nie była ona satysfakcjonująca. Napisano nam, że firma będzie cały czas monitorować proces, ale niestety nie podadzą nam żadnych danych - mówi Jakub Wątrobiński.

Członek komitetu podkreśla też, że mieszkańcy Okszowa są zaniepokojeni, gdyż już teraz mają ogromny problem z odorami dobiegającymi z miejskiej oczyszczalni ścieków. Boją się, że teraz razem z odorami z Emki będzie to dla nich śmierdząca kumulacja. Jednak inwestor mówi w prost: z tej instalacji nie śmierdzi!

Szef Emki odpowiada nam za to dość skrupulatnie o sposobie postępowania z odpadami medycznymi. Od momentu ich zapakowania u wytwórcy, przez transport, magazynowanie i unieszkodliwienie. Cały ten proces jest monitorowany. 

- Otóż wytwórca - lekarz, zamykając worek czy pojemnik z odpadami opisuje godzinę jego zamknięcia, kod odpadu i podpisuje, żeby było wiadomo kto tej operacji dokonał. Od tego momentu prawnie mamy 72 godziny na unieszkodliwienie. Rozpoczyna się kolejna faza- faza transportu, która jest uregulowana przez przepisy ADR. Te odpady muszą być transportowane w określonym reżimie, w samochodach do tego przystosowanych. Natomiast skuteczność tego zachowania 72 godzin gwarantuje nam system BDO. Jest to Baza Danych o Odpadach. Od dwóch lat funkcjonuje w Polsce właśnie system BDO, gdzie realizator odbierając od lekarza odpad rejestruje się w BDO i od tego momentu zaczyna się życie tego odpadu- od tego momentu biją te 72 godziny. Realizator przewozi te odpady do miejsca zbierania lub bezpośrednio do instalacji. Wjeżdżając na teren przedsiębiorstwa, odpad jest monitorowany od samej bramy, aż do momentu wejścia do pieca. A jest to możliwe gdyż prawo stanowi, że tego typu zakłady muszą mieć monitoring wizyjny (kamery) i monitoring poziomu emisji. Na kominie są czujki które 24 godziny, 7 dni w tygodniu mierzą poziomy emisji - tłumaczy Rdest.

Poziomy te są rejestrowane. Organy kontrolne przychodząc na kontrolę, w dowolnym momencie muszą mieć możliwość zweryfikowania poziomu emisji spalin, jaki był w instalacji. 

- Mało tego właściciel instalacji, czyli nasza firma ma obowiązek przekazania linku do monitoringu, przez co służby kontrolne w każdym miejscu i czasie mogą wejść online i zobaczyć jaki jest poziom emisji i czy instalacja nie przekracza emisji. Trudno powiedzieć, że to jest bezemisyjna technologia, ale po to jest system filtrów, po to jest elektroniczne monitorowanie, żeby poziom emisji mieścił się w normach. A normy dla tego typu instalacji są kilkukrotnie drastyczniejsze niźli dla np. PECu - kontynuuje prezes Emki.

Inwestor wskazuje, że procedura unieszkodliwiania dla Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów jest następująca: ciepło które powstaje w wyniku spalania zostaje zamienione w kotłach na parę, a następnie ta para zostaje zamieniona w turbinie na prąd. 

Tak obszerna odpowiedź, nie uspokaja jednak mieszkańców. Przewodnicząca "słoneczka" podkreśla, że odpady, które w założeniu mają przyjeżdżać do Chełma z całego województwa lubelskiego, są to odpady bardzo niebezpieczne, pochodzące z operacji, amputacji,  laboratoriów i oddziałów zakaźnych. 

- Jeżeli jest emisja ciągła pyłów z komina, to one wszystkie osiadają na glebie. Podczas opadów deszczowych i roztopowych wsiąka to w wody gruntowe i przechodzi do wód podziemnych. Chełm leży na kredzie - to wie każdy - ale mało kto wie, że leży też na dwóch dużych zbiornikach wód podziemnych. Pierwszy z nich ciągnie się od Zamościa aż po polesie lubelskie, a na drugim leży miasto Chełm i powiat chełmski.  Wszystkie ujęcia wody, które są położone na tym obszarze czerpią wodę z tego zbiornika. Również miasto ma dwa ujęcia wodne, więc też pobiera wodę dla naszych potrzeb z tego zbiornika. W okół terenu, który kupiła Emka jest 8 ujęć wody, w tym 3 należące do spółdzielni mleczarskiej. W związku z tym istnieje duże zagrożenie, że poprzez przenikanie wód opadowych i roztopowych nastąpi zanieczyszczenie gruntu i wód podziemnych. Istnieje również niebezpieczeństwo, że odprowadzane przez Emkę wody przemysłowe do oczyszczalni chełmskiej mogą być zanieczyszczone - niepokoi się pani Elżbieta.

Prezes Emki znów uspokaja. Twierdzi on, że odpowiedź na te pytania, czy też niepokoje znajduje się, w tym szerokim raporcie, jaki firma stworzyła i jest ona jednoznaczna.

- W zakładzie prowadzona jest gospodarka obiegu zamkniętego. Jeżeli chodzi o wodę używaną do mycia chłodni, pojemników, czy samochodów, to jest ona później wykorzystywana w procesie spalania do regulowania temperatury. Po prostu wtryskiwana jest do komory spalania. Teren przed firmą jest także wyizolowany od wód gruntowych ze zbiornikami bezodpływowymi, a woda z tych zbiorników również jest wykorzystywana w procesie spalania. Podczas tego procesu musi zostać zachowany reżim temperaturowy, dlatego wprowadza się mgłę wodną, która pozwala na utrzymanie danej temperatury w piecu.

Rdest zapewnia, że jedyne odpady, jakie będą odprowadzane do miejskiej oczyszczalni są to ścieki sanitarne, czyli z toalet, umywalek, czy pryszniców, które będą się znajdowały na terenie firmy.

Komitet społeczny podnosi, że prezes w swoich wystąpieniach podczas obrad Rady Miasta Chełm, czy też jej komisji, zapraszał wszystkich zainteresowanych do odwiedzin istniejących już instalacji. Niestety temat ten ucichł. Rdest natomiast informuje, że 16 września odbędzie się oficjalne otwarcie inwestycji w Kędzierzynie-Koźlu. Na to wydarzenie firma wysłała ponad 100 zaproszeń dla różnego rodzaju instytucji jak i osób prywatnych z Chełma. Zaprasza też (ponownie) wszystkich zainteresowanych do obejrzenia instalacji i przekonania się na własne oczy jak w dzisiejszych czasach wyglądają tego typu zakłady unieszkodliwiania odpadów medycznych.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Obywatel 26.07.2023 16:23
Wszystko fajnie w teorii. Jak widać życie pisze swoje scenariusze i jak coś pójdzie nie tak (a na pewno prędzej czy później tak się stanie), jak zwykle mieszkańcy oberwą najbardziej. Niespełna 60 000 miasto i dwie spalarnie w tym jedna na skalę europejską? Może włodarze posiadają jakieś miasto zastępcze dla ludności?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama