Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama mikołaj radio
Reklama

Sawin: Jak szewc wyrywał zęby...

Pan Ryszard Majówka znalazł niezwykłą pamiątkę po swoim ojcu, szewcu z Bukowy Wielkiej - obcęgi do wyrywania zębów. Przez około 40-lat przeleżały w garażu. Dawniej niejednemu dawały ulgę w cierpieniu, a może nawet niektórym uratowały życie.
Sawin: Jak szewc wyrywał zęby...

Historia może się wydawać nieprawdopodobna. Znają ją jednak starsi mieszkańcy Bukowy Wielkiej i okolicznych miejscowości: Bukowy Małej, Łukówka, Malinówki. W okresie powojennym dostęp do lekarzy był bardzo utrudniony, a o dentystach mało kto słyszał. Zepsute zęby, w ramach sąsiedzkiej pomocy, wyrywał miejscowy szewc.

- Ojciec był rolnikiem. Miał 6 hektarów ziemi, zajmował się też pszczelarstwem, a że mówiono o nim "złota rączka", zajmował się również różnego rodzaju naprawami. Był ponadto bardzo dobrym szewcem. Umiał naprawić buty i zrobić nowe - opowiada o ojcu Władysławie pan Ryszard Majówka.

W wojsku najprawdopodobniej brakowało szewców, bo różni mundurowi zaglądali do gospodarstwa pana Władysława i zamawiali tam dla siebie oficerki. Jeden z lekarzy wojskowych zaprzyjaźnił się nawet z gospodarzem i z wdzięczności za gościnę podarował mu narzędzia do wyrywania zębów. Nauczył szewca, jak z nich korzystać i zostawił na odchodne torebkę z fioletowym proszkiem, którym pacjenci po zabiegu mieli sobie płukać usta.

Zabójca żony czeka na wyrok [CZYTAJ]

- Dawniej nie było znieczulenia. Jeżeli ktoś chciał wyrwać zęba, musiał przyjść do ojca w towarzystwie silnego mężczyzny, który w trakcie zabiegu trzymał pacjenta za głowę, ściskając mocno uszy - opowiada pan Ryszard.

Pan Władysław nigdy nie brał pieniędzy za wyrywanie zębów. Uważał, że robi to w ramach sąsiedzkiej pomocy. Chociaż dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne, nigdy nie miał reklamacji i żaden z pacjentów nie dostał zakażenia po wyrywaniu zębów. Najwidoczniej domowy dentysta został dobrze przeszkolony, a ludzie byli kiedyś wytrzymalsi i bardziej odporni.

Po świetnym szewcu i jednocześnie społecznym dentyście z gminy Sawin zostało niewiele pamiątek. Zmarł w 1988 roku. Jego narzędzia chirurgiczne przeleżały 40 lat w garażu. Chociaż wyglądają dosyć współcześnie, stanowią pamiątkę historyczną. Zdaniem pana Ryszarda, mogłyby trafić do muzeum. Chętnie je przekaże, jeżeli ktoś będzie zainteresowany historią jego ojca.


Teraz czytane:

Emilia Małek została lekkoatletyczną mistrzynią województwa lubelskiego [CZYTAJ]


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama