Rankiem 24 marca wydano specjalny komunikat.
- O godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej - podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
W komunikacie przekazano, że "celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie".
- Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. W trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne - poinformowało Dowództwo Operacyjne RZS.
Ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik DO RZS powiedział, że rakieta leciała na wysokości 400 metrów, z prędkością niemal 800 kilometrów na godzinę.
- Przekroczyła granicę, około 2 kilometry, następnie wyleciała z naszego terytorium. Przez cały czas przebywania w naszej przestrzeni była oczywiście obserwowana radiolokacyjnie. Wiedzieliśmy o jej trajektorii, o jej kierunku. I spodziewaliśmy się, gdzie opuści naszą przestrzeń i miało to miejsce - dodał ppłk Jacek Goryszewski.
Dodał, że "teren, nad którym leciała rakieta, nie będzie sprawdzany, bo wojsko ma stuprocentową pewność, że opuściła ona terytorium Polski”.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że obiekt wleciał na teren naszego kraju "na głębokość 1000-2000 metrów”. Potwierdził, że rakieta była monitorowana przez polskie systemy radiolokacyjne.
- Wcześniej podjęte zostały wszystkie strategiczne działania zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa. Aktywowane zostały pary dyżurne, polskie i sojusznicze, latające na samolotach F16 - poinformował Władysław Kosiniak-Kamysz.
Minister obrony narodowej dodał, że "gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że rosyjska rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną, zmierzała w kierunku celu znajdującego się w Polsce, zostałaby zestrzelona”.
Napisz komentarz
Komentarze