Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Gm. Leśniowice. W sprawie biogazowni wciąż niespokojnie. Pojawił się kolejny inwestor

Nie zakończyła się jeszcze oficjalnie procedura, którą gmina prowadzi w sprawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla biogazowni zaplanowanej w Janówce, a opinię publiczną zelektryzowały wieści o kolejnej instalacji. Tym razem obiekt o mniejszej mocy chciałaby wybudować na terenie Dębiny lokalna spółka AGROPOM. Już teraz wiadomo, że jej plany nie spotkały się ze społeczną aprobatą.
Gm. Leśniowice. W sprawie biogazowni wciąż niespokojnie. Pojawił się kolejny inwestor
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik / standret

Mieszkańcy postanowili zareagować i wysłali do urzędu gminy petycję, w której opisują swoje zasadnicze wątpliwości. Z pisma można dowiedzieć się o tym, że biogazownia miałaby generować 499KW mocy, natomiast cała instalacja miałaby zostać zlokalizowana na terenie czterech działek. Pod pismem podpisy złożyło 71 osób, które postanowiły skorzystać z prawa, jakie dają im przepisy ustawy z 11 lipca 2014 roku. Okazuje się, że z planami spółki nie zgadzają się nie tylko mieszkańcy samej Dębiny, ale też Kasiłanu. 

- Brak akceptacji dla budowy biogazowni nie wynika z chęci bojkotowania odnawialnych źródeł energii, ale z uzasadnionych obaw o życie i zdrowie nie tylko nasze, ale i naszych dzieci i wnuków – zauważają w jednym z pierwszych akapitów pisma jego twórcy.

Twierdzą też, że właściciel firmy AGROPOM, wiedząc o kontrowersjach i emocjach, jakie wzbudzają takie inwestycje, pominął w swoich przygotowaniach konsultacje z mieszkańcami, co przy tego typu budowach jest niedopuszczalne i nie spełnia warunków dobrego sąsiedztwa. 

- „Zostaliśmy ZIGNOROWANI I CZUJEMY SIĘ NIEWAŻNI. Biogazownie to obiekty, które mogą znacząco i wielotorowo oddziaływać na lokalne środowisko, którego istotnym czynnikiem są LUDZIE” (pis. oryg.) - twierdzą przeciwnicy inwestycji.

Wymieniają też całą długą listę zagrożeń, które, ich zdaniem, mogą się pojawić zaraz po tym, jak instalacja zacznie działać. 

- „Zanieczyszczenie powietrza oraz unoszący się, uciążliwy fetor. Nikt nie daje nam gwarancji, że inwestor wykona biogazownię w taki sposób, aby substancje odorowe były szczelnie zamknięte i nie ulatniały się. Nie da się ich zatrzymać w jednym miejscu. Będą one przenoszone z każdym podmuchem wiatru na wiele kilometrów. Wobec braku ustawy normującej sposób i zakres badania oraz oddziaływania odorów na środowisko nie możemy liczyć, że w przypadku wystąpienia takich problemów po wybudowaniu biogazowni będziemy w stanie skutecznie wymóc na inwestorze zniwelowanie tych uciążliwości” (pis. oryg.) - brzmi jedna z obaw.

Mieszkańcy obawiają się także i tego, że po uruchomieniu biogazowni w miejscowości pojawi się plaga gryzoni i insektów. Ich zdaniem zachodzi obawa o to, że będą one rozprzestrzeniać groźne choroby. 

W petycji poruszono również problem hałasu. Osoby, które podpisały się pod pismem, twierdzą, że ten generowany będzie zarówno przez samą instalację biogazowni, jak i przez samochody ciężarowe, które będą odpowiadały za transport materiału. Z tym zjawiskiem z kolei, czyli wzmożonym ruchem aut, ma być zresztą związane kolejne zagadnienie. 

- „Ciągły transport może wpłynąć na znaczne pogorszenie stanu technicznego okolicznych dróg oraz zwiększyć ryzyko wystąpienia poważnych wypadków” (pis. oryg.) - zauważają mieszkańcy.

W dokumencie pojawia się też sporo argumentów, które dotyczą ogólnego dobrostanu społeczeństwa narażonego na skutki działania biogazowni. 

- „Budowa biogazowni pozbawi nas prawa do swobodnego, zdrowego korzystania z miejsca, w którym żyjemy. Nie będziemy mogli funkcjonować bez obaw o swoje bezpieczeństwo fizyczne, psychiczne oraz zdrowotne. Funkcjonowanie instalacji upośledzać będzie codzienne czynności, jak praca w ogrodzie, suszenie prania czy otwieranie okien” (pis. oryg.) - brzmią kolejne zarzuty.

Mieszkańcy obawiają się również, że budowa zakładu wpłynie bezpośrednio na wartość ich nieruchomości. Podkreślają też, że w odległości ok. 400 m od terenu, o którym mowa w planach inwestora, położony jest też zespół dworsko-pałacowy, gdzie funkcjonuje prężnie rozwijająca się stadnina i sekcja jeździecka. 

- „Mamy nadzieję, że nasze głosy zostaną usłyszane. W świetle przedstawionych obaw wyrażamy jeszcze raz swój głośny sprzeciw wobec zamiaru realizacji tejże inwestycji i że decyzja o pozwoleniu budowy nie zostanie przez panią wójt wydana” - podsumowują swoją skargę jej twórcy. 

O opinię w sprawie inwestycji postanowiliśmy zapytać również wójt Joannę Jabłońską. 

- „Informuję, że na chwilę obecną sprawa nie została zakończona. Inwestor złożył wymagane wyjaśnienia karty informacyjnej przedsięwzięcia. Czekamy na opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska” (pis. oryg.) - przeczytaliśmy w skierowanej do nas wiadomości. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Wojtek 05.11.2024 19:13
Mam nadzieję, że nasza kochana pani wójt nie ugnie się przed krzykaczami i zezwoli na tą jakże potrzebną inwestycję, dzięki której będą nowe miejsca pracy, ekologiczny prąd, podatki do gminy i zbyt biomasy dla rolników.

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama