Mieszko Kamiński rywalizujący w klasie pitbike junior 90 startował w tym roku sześciokrotnie. Jak sam mówi, najlepiej wspomina majowy występ w Trzyńcu, gdzie rozegrała się II runda Motocyklowych Mistrzostw Śląska.
- Tam wygrałem jeden wyścig, a w drugim byłem drugi - mówi młody chełmianin. - Mniej zadowolony jestem ze startu na torze w Słomczynie, nie lubię go, ponieważ opony w ogóle mi się na nim nie trzymają. W tym sezonie polubiłem za to tor w Kielcach, na nim zacząłem wierzyć w siebie i w tym roku byłem tam drugi. Dobrze nie wspominam natomiast Radomia, ale to dlatego, że mocno padało, a w takich warunkach ciężko mi się jeździ.
Ten sezon był trzecim, w którym Mieszko walczył o trofea pod okiem swojego taty i managera Krzysztofa Kamińskiego, który nie ukrywa zadowolenia z występów syna, ale wyciąga również konstruktywne wnioski.
- Mieszko to jeszcze młody chłopak i można powiedzieć, że wciąż jest na początku swojej przygody z tą dyscypliną. Dużo trenowaliśmy, ale być może zbyt mało w deszczu, co jest dla nas cenną uwagą na przyszłość. Tak naprawdę wszystko robimy sami, na pewno, gdybyśmy działali w jakimś klubie czy teamie, byłoby łatwiej, bo mielibyśmy wsparcie profesjonalistów. Niemniej jednak uważam, że ten sezon był naprawdę dobry, skupialiśmy się nie tylko na wynikach, ale też na dobrej zabawie, a Mieszko pokazał, że bardzo mu zależy, że kocha to co robi i chce dalej się w tym rozwijać.
Do tegorocznych sukcesów 9-letni zawodnik zalicza również m.in. rekord toru, który udało mu się osiągnąć w Kielcach.
- W tym wyścigu ścigałem się przede wszystkim z Maćkiem Wilgockim, raz to ja go wyprzedzałem, raz to on mnie, i do samego finiszu nie wiadomo było kto wygra. Ostatecznie udało się to jemu, ale ja jestem zadowolony, bo wykręciłem najlepszy czas, czym sam byłem zaskoczony.
Młody minimotocyklista odpoczywa po udanym sezonie, ale dba o formę trenując również inne dyscypliny, m.in. lekkoatletykę, koszykówkę i piłkę nożną. Do powrotu na tory będzie natomiast przygotowywał się, kiedy pozna już terminarz startów, a to nastąpi na na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku.
- Na pewno znów będziemy chcieli przejechać cykl rund w Duszan Team, a co więcej, to pokaże czas i finanse - dodaje Krzysztof Kamiński. - Gdyby udało się nam pozyskać sponsorów, możliwości byłyby większe, więc to również istotna kwestia.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze