Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama mikołaj radio
Reklama

Gm. Izbica: Śmierć przez ranę od kosiarki?

Podczas koszenia pobocza przez urzędnika gminy od kosiarki oderwał się metalowy element, który zranił stojącą obok kobietę w nogę. Kilka dni później lekarze musieli jej amputować część kończyny. Po miesiącu poszkodowana zmarła w szpitalu. Teraz śledczy sprawdzają, czy śmierć 60-latki miała bezpośredni związek z wypadkiem przy pracy.
Gm. Izbica: Śmierć przez ranę od kosiarki?

Niewyobrażalny dramat Teresy K. i jej rodziny rozpoczął się 3 sierpnia br. W Wirkowicach trwały wówczas przygotowania do uroczystości 75. rocznicy wysiedlenia wsi. Między innymi koszone były pobocza dróg. W pewnym momencie od kosiarki oderwał się metalowy element i wbił w nogę kobiety, obok której przejeżdżał operator ciągnika.

Z naszych ustaleń wynika, że 60-latka nie od razu trafiła do szpitala. Kobieta najpierw poszła do domu, a do lecznicy została przewieziona dopiero następnego dnia. Odniesiona rana okazała się poważna, a rokowania nie były zbyt optymistyczne. W kolejnych dniach zapadła bowiem decyzja o amputacji części chorej nogi. Niestety, w ciągu ostatnich tygodni stan zdrowia 60-latki znacznie się pogorszył. Kobieta zmarła w krasnostawskim szpitalu 1 września.

Jeszcze przed śmiercią sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zamościu.

- Informację o śmierci poszkodowanej otrzymaliśmy 3 września. Natomiast śledztwo w kierunku art. 156 Kodeksu Karnego, czyli spowodowania uszczerbku na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa zostało wszczęte 10 sierpnia. Będziemy sprawdzali, czy amputacja nogi była faktycznie następstwem uderzenia przez oderwany element metalowy kosiarki. Wystąpiliśmy do szpitala w Krasnymstawie o dokumentację medyczną i historię chorób kobiety - informuje Ewa Jałowiecka-Śliwa, szefowa zamojskiej prokuratury.

W związku ze śmiercią Teresy K. zarządzona została sekcja zwłok. Wcześniej śledczy powołali biegłych z zakresu BHP oraz obsługi maszyn rolniczych. Będą też sprawdzali, czy operator ciągnika i kosiarki ma odpowiednie uprawnienia i szkolenia.

Włodarze Izbicy twierdzą, że nie mogą jednoznacznie stwierdzić, w jakich okolicznościach doszło do nieszczęśliwego wypadku, w którym poszkodowana została mieszkanka Wirkowic. Potwierdzają, że pobocza drogi przy pomocy kosiarki zamontowanej na ciągniku kosił wówczas pracownik urzędu gminy.

- Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy nasz pracownik jest odpowiedzialny za ten wypadek. Okoliczności zdarzenia będą przedmiotem ustaleń odpowiednich organów, przede wszystkim policji - informuje Małgorzata Run, wicewójt Izbicy.

Mieszkańcy Wirkowic dowiedzieli się o śmieci 60-latki podczas niedzielnej mszy w miejscowej parafii. Nie mogą uwierzyć, że początkowo niegroźny uraz mógł zakończyć się amputacją, a potem śmiercią kobiety.

- Trudno powiedzieć, czy nieszczęśliwy wypadek, amputacja nogi i śmierć pani Teresy mają ze sobą bezpośredni związek. Natomiast faktem jest, że od dawna leczyła się na cukrzycę. Przy tej chorobie nawet drobne zadrapania goją się bardzo wolno. Przykre jest to, co ją spotkało i przez co musiała przechodzić - powiedziała nam jedna z mieszkanek Wirkowic.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama