Bardzo smutną wiadomość o jego śmierci przekazał wójt Artur Sawa, który za pośrednictwem Facebooka zaapelował o wsparcie dla matki zmarłego strażaka. - Zaangażowaliśmy się w pomoc dla Pani Bogumiły, ale to nie wystarczy, aby załatwić podstawowe formalności... Informacji w tej sprawie udziela OSP Kolonia Dobryniów lub sekretarz urzędu gminy.
Z naszych ustaleń wynika, że Adrian S. miał w Holandii troje przyrodniego rodzeństwa. Czasami wyjeżdżał tam na 2-3 miesiące do pracy, a potem wracał pomagać matce. Kilka tygodni temu znów tam pojechał własnym samochodem. Jak się okazało, po raz ostatni. Mieszkańcy Dobryniowa Kolonii opisują go jako bardzo miłego, spokojnego i pracowitego chłopaka.
- Codziennie docierają do nas nowe informacje na temat tego wypadku. Adrian ratował tonącego kolegę z pracy. Natychmiast rzucił się na pomoc, bo sam umiał bardzo dobrze pływać. Coś jednak poszło nie tak i obaj zginęli. Jego śmierć jest ogromnym ciosem dla rodziny, sąsiadów, znajomych i kolegów z OSP. Bogusia została teraz praktycznie sama. Kilka lat temu zmarł jej mąż. W styczniu br. pochowała teściową, a teraz będzie musiała pożegnać ukochanego syna - powiedział nam jeden z mieszkańców.
Dzięki wsparciu mieszkańców gminy i Dobryniowa Kolonii, matka 23-latka mogła w ubiegły wtorek polecieć samolotem do Holandii. Znajomi zorganizowali zbiórkę pieniędzy na sprowadzenie zwłok lub prochów Adriana do kraju.
Według doniesień holenderskich portali internetowych do tragedii doszło w niedzielę, 21 lipca. Około godz. 18.30 służby ratunkowe zostały poinformowane o dwóch mężczyznach, którzy nie wrócili na plażę na obrzeżach Wassenaar - miasta oddalonego o kilkanaście kilometrów od Hagi. Wszczęto alarm i rozpoczęto akcję z udziałem kilku łodzi ratowniczych z Królewskiego Holenderskiego Towarzystwa Ratowniczego (KNRM), straży przybrzeżnej i brygady ratowniczej.
Obie ofiary reanimowano na plaży. Personel pogotowia ratunkowego był wspomagany przez mobilny zespół medyczny z dwóch helikopterów urazowych. W oficjalnym komunikacie holenderska policja jednak ogłosiła, że życia dwóch mężczyzn z Polski w wieku 31 i 23 lat nie udało się uratować.
Holenderski portal "Hart van Nederland" poinformował w oparciu o relację jednego z naocznych świadków, że ofiary wypadku spędzały wcześniej czas na plaży w 5-osobowej grupie. W pewnym momencie trzech mężczyzn weszło do wody. Dwóch najprawdopodobniej niespodziewanie porwały fale. Jeden z Polaków został szybko wyjęty z wody i poddany reanimacji. Drugiego mężczyznę, najprawdopodobniej był nim Adrian S., odnaleziono dopiero kilkanaście minut później.
Rzecznik prasowy KNRM w wypowiedzi dla tego samego portalu stwierdził, że kąpiący się w Wassenaar mieli pecha. Sugeruje, że utonięcia mogły wynikać z braku wystarczającego doświadczenia w pływaniu. Stwierdził, że w dniu tragedii nie było żadnych trudnych warunków na morzu i nie zanotowano przypadków silnego prądu. Ponadto ofiary znalazły się w miejscu, w którym różnica między głęboką a płytką wodą jest bardzo duża. W związku z tym, mogły być zaskoczone nagłą głębią. Wszystkie przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśni jednak lokalna policja. Dodał też, że w momencie tragedii na plaży nie było nadzoru. Królewskie Holenderskie Towarzystwo Ratownicze pracuje w godzinach od 10 do 18, a ludzie wchodzą do morza także w późniejszych godzinach, często pływają wieczorami...
Napisz komentarz
Komentarze