W Kolemczycach nad Bugiem zamieszkane są jedynie dwa gospodarstwa. W jednym z nich mieszkał były sołtys z żoną. W środę ok. godziny 20 na pewno był cały i zdrowy, bo skontaktował się przez telefon komórkowy z panem Jerzym, najbliższym i jedynym sąsiadem. Potem do pana Jerzego zadzwoniła żona Lecha Prucnala.
- Pytała, czy wiem, gdzie jest jej mąż, bo dom jest zamknięty, a ona nie ma kluczy. Niestety, nie potrafiłem jej pomóc - opowiada sąsiad.
Żona bardzo się zaniepokoiła dłuższą nieobecnością męża. Powiadomiła o tym dzieci. Rodzina rozpoczęła poszukiwania. Teren wsi nie jest rozległy, ale jest tam wiele pułapek. Najgroźniejsza to rzeka graniczna Bug z wartkim nurtem i bardzo głęboka w tym rejonie. Każdego roku rozlewająca się po polach, odcinająca Kolemczyce od świata. W minioną środę nad rzeką było wyjątkowo niebezpiecznie z powodu niezwykle gęstej mgły, w której nawet miejscowy mógł stracić orientację i zbłądzić.
W czwartek rodzina spenetrowała okolicę, ale bez rezultatu. Gdy już zwątpili w znalezienie jakiegokolwiek tropu, syn zaginionego wypatrzył przez lornetkę rower. Leżał w zaroślach, trochę zanurzony w wodzie. Jak dowiedzieliśmy się od córki pana Lecha, na rowerze była krew, a obok chustka z plamami krwi. Zaalarmowali miejscowych policjantów, że stało się coś złego.
W piątek policja rozpoczęła akcję poszukiwawczą. Spenetrowano całą okolicę. Sprowadzono nurka, który sprawdził dno rzeki w pobliżu miejsca, gdzie natrafiono na rower. Funkcjonariusze wyposażeni w bosaki prowadzili poszukiwania z łodzi. Jak się dowiedzieliśmy, rzeka na tym odcinku jest bardzo groźna. Możliwe, że w gęstej mgle mężczyzna stracił orientację i pojechał w stronę rzeki, zamiast do domu. Mógł stoczyć się z rowerem ze skarpy i zranić, a potem wpaść do głębokiej wody. Może zaczepił ubraniem o konary, jakich pełno na dnie Bugu, i nie zdołał się uwolnić ze śmiertelnej pułapki.
Mieszkańcy gminy Dorohusk wiedzą, że kiedy Bug kogoś zagarnie, to rzadko kiedy oddaje. Rodzina pana Lecha z każdą godziną poszukiwań traci nadzieję, że odnajdzie się żywy. Córka, z którą rozmawialiśmy, prosi o pomoc w poszukiwaniach ojca.
Lech Prucnal jest osobą bardzo znaną. Wielokrotnie pisały o nim media, nie tylko lokalne. Kiedy jeszcze w Kolemczycach mieszkało więcej rodzin, a Bug wylewał i odcinał wieś od świata, ówczesny sołtys zabierał dzieciaki na łódkę i przeprawiał się z nimi na drugą stronę rozlewiska, żeby mogły dotrzeć do szkoły. Po lekcjach odstawiał je bezpiecznie do domów. Przez lata z wielkim oddaniem poświęcał się temu zajęciu, za co mieszkańcy byli mu ogromnie wdzięczni.
Napisz komentarz
Komentarze