- Biorąc pod uwagę wielkość wydarzenia, nie jesteśmy w stanie spełnić pewnych wymogów formalnych i organizacyjnych - mówi Tomasz Derkacz, jeden z organizatorów Biegu Pod Prąd. - Dużym problemem jest również brak odpowiedniego finansowania oraz to, że nie mamy stałych sponsorów.
Kilkukilometrowa trasa po dzikim nadbużańskim obszarze o gminy Dorohusk wymaga również odpowiedniego zabezpieczenia oraz własnych środków transportu przeszkód po trudnym i grząskim terenie, takich jak ciągnik, jeep czy quad. To z kolei generuje kolejne koszty.
Na tę chwilę wiadomo, że VII edycja Nadbużańskiego Biegu Pod Prąd na pewno nie odbędzie się w tym roku. Organizatorzy nie wykluczają jednak, że wydarzenie uda się reaktywować w przyszłości, jeśli znajdzie się wystarczające wsparcie zewnętrzne.
- Słyszeliśmy bardzo dużo pozytywnych opinii o Biegu Pod Prąd, także od biegaczy startujących zawodowo w biegach ekstremalnych w całej Polsce - dodaje Tomasz Derkacz. - Chcę podziękować wszystkim za to zaufanie i za wspieranie przez poprzednich sześć edycji. Nie mówimy, że to definitywny koniec.
Napisz komentarz
Komentarze