Szczęście w nieszczęściu, mieszkańcom Woli Uhruskiej nic się nie stało. Skończyło się tylko na strachu.
- Wracaliśmy z synem ze szpitala w Chełmie. W Malinówce na wzniesieniu, nieopodal przystanku autobusowego, zauważyłem pędzący w naszym kierunku pojazd. Był to prawdopodobnie czarny volkswagen passat B6. Tak przynajmniej twierdzą świadkowie. Samochód ten jechał bardzo szybko i zaczął wyprzedzać inne auto na podwójnej ciągłej – relacjonuje Marek Kędzierawski, mieszkaniec Woli Uhruskiej, który kierował land roverem freelander. - Aby uniknąć czołowego zderzenia, musiałem zjechać na pobocze. W efekcie wpadliśmy w poślizg. Straciłem panowanie nad pojazdem. Dachowaliśmy i wpadliśmy do rowu – opowiada pan Marek.
Kierowca samochodu, który wymusił pierwszeństwo, nawet się nie zatrzymał. Jak udało nam się dowiedzieć, całe zdarzenie widział jeden z policjantów, podróżujący prywatnym autem. Funkcjonariusz jechał w tym samym kierunku, co mieszkańcy Woli Uhruskiej. Mężczyzna zawrócił i ruszył w pościg. Nie zdołał jednak dogonić kierowcy volkswagena, który prawdopodobnie spowodował kolizję.
- Po badaniach w szpitalu okazało się, że nic poważnego nam się nie stało. To jest najważniejsze. Mamy jednak nadzieję, że policjantom uda się ustalić, kto pędził czarnym volkswagenem. Jeśli ktoś posiada informacje na temat tego zdarzenia, prosimy o kontakt z policją – apeluje pan Marek. - Chciałbym również przestrzec innych kierowców. Okolice wzniesień w Malinówce to bardzo niebezpieczne miejsce. Często dochodzi tutaj do wypadków, w tym także śmiertelnych. Zmotoryzowani, którzy czytają ten artykuł, niech wezmą sobie to do serca i jadąc przez tę miejscowość, zachowają szczególną ostrożność – dodaje nasz rozmówca.
Napisz komentarz
Komentarze