Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama baner reklamowy

Ścieżka odetnie dojazdy

Co jest ważniejsze - wygoda rowerzystów czy interes właścicieli działek rolnych? W gminie Kamień rozpętała się burza wokół budowy ścieżki rowerowej. Na odcinku niemal 800 metrów nie zaprojektowano ani jednego zjazdu. - Mamy latać? - pytają rolnicy. - Gdzie są ekolodzy? Do wycięcia przeznaczono 178 potężnych drzew! - dodają mieszkańcy pobliskiej wsi Strachosław.
Ścieżka odetnie dojazdy

Rowerowy trakt o długości sześciu kilometrów rozpocznie się w Chełmie na ul. Hrubieszowskiej, a zakończy aż w Kamieniu. Będzie przebiegał wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 844 relacji Chełm-Hrubieszów. Wykonawcą zadania jest firma PRD Lubartów. Inwestycja jest realizowana w ramach projektu "Budowa niskoemisyjnego systemu transportu w Chełmskim Obszarze Funkcjonalnym". Prace już się rozpoczęły, a nadal trwa dyskusja nad projektem.

Helikopter by się przydał

- Mamy niemały problem. Umowa na wykonanie ścieżki rowerowej już jest podpisana. Tymczasem w 2016 roku, gdy projekt tej ścieżki powstawał, zaplanowano tylko istniejące zjazdy, a nowych nie naniesiono na plany - mówi wójt gminy Kamień Dariusz Stocki.

Problem mieszkańcy sygnalizowali władzom gminy już na początku tego roku. W lutym i marcu odbyły się spotkania w tej sprawie. Jak policzono, po wybudowaniu ścieżki rowerowej, do 54 działek rolnych nie będzie dojazdu od drogi wojewódzkiej. Nawet gdyby to zgłoszono wcześniej, Zarząd Dróg Wojewódzkich nie wyraziłby zgody na tak wiele zjazdów na drogę wojewódzką. To obniża bezpieczeństwo kierowców.

- Większość działek ma dojazd z drugiej strony, od zabudowań przy drodze powiatowej. Jest jednak kilku właścicieli, których działki zostaną odcięte - dodaje Stocki. Przejeżdżanie przez ścieżkę rowerową nie będzie możliwe, bo mogłaby zostać uszkodzona. O wjechaniu na pole kombajnem lub innym ciężkim sprzętem niektórzy będą mogli tylko pomarzyć.

- Wiele istniejących wjazdów od drogi wojewódzkiej to samowolki - zauważa wójt. 

Jego zdaniem w 2016 roku popełniono błąd i nie konsultowano projektu ścieżki z mieszkańcami. Właściciele nie wiedzieli więc, co się szykuje. Wprowadzenie zmian na tym etapie nie jest proste, a w dodatku będzie musiała zapłacić za to gmina. Każdy ze zjazdów, który należałoby doprojektować i wykonać, będzie kosztował ok. 10 tys. zł.

- Osiem zjazdów jest w projekcie. Na pozostałe 54 nas nie stać. Możemy wykonać co najwyżej kilka, i to tylko tam, gdzie to jest dopuszczalnie - dodaje Stocki.

Chcą wykonać dodatkowe zjazdy

Z powodu pandemii koronawirusa kolejne spotkanie zaplanowane z mieszkańcami nie mogło się odbyć i sprawa utknęła. Temat poruszono na ostatniej sesji rady gminy, która odbyła się w ubiegły czwartek. Wójt zaproponował, by gmina zapłaciła za zaprojektowanie i wykonanie zjazdów do tych działek, które w innym przypadku nie będą miały żadnego dojazdu. Jest ich zaledwie kilka.

- Co byśmy nie zrobili, to i tak znajdą się niezadowoleni. Nie możemy jednak zostawić naszych mieszkańców samych sobie - mówi wójt.

Gmina Kamień miała podobny problem w czasie, gdy budowano osiedle Malinowe. Każdy właściciel nieruchomości przy drodze wojewódzkiej chciał mieć indywidualny zjazd. Nie pozwolił na to Zarząd Dróg Wojewódzkich i zaprojektowano tylko wjazd i wyjazd na drogę wewnętrzną. Zdaniem niektórych radnych także właściciele działek przy ścieżce rowerowej mogliby się zrzec części gruntu i przekazać ją na drogę wewnętrzną. To mogłoby rozwiązać problem. Jaki jednak mają w tym interes właściciele tych działek, które mają dobre połączenie?

- Wystąpiliśmy już o zgodę na zajęcie pasa drogowego, żeby wykonać projekty zjazdów. Otrzymaliśmy odmowę ze względu na to, że projektowana jest 4-kilometrowa nakładka asfaltowa od granic Chełma w kierunku Kamienia. To działa na naszą korzyść, bo mamy więcej czasu. Potem zawnioskujemy jeszcze raz - wyjaśnia wójt.

Gmina widzi jeszcze jedno rozwiązanie tej patowej sytuacji. Odtworzy drogę wewnętrzną, która tam kiedyś była, ale została zaorana. Problem będzie rozwiązany, ale tylko dla części działek.

Traktują nas jak powietrze!

Rolnicy ze Strachosławia, którzy uprawiają działki przy szosie, uważają, że rozwiązanie proponowane przez gminę jest dla nich niekorzystne.

- Nasza wieś ma zabudowania ustawione jedne przy drugich. Przejazdy są wąskie, a sprzęty rolnicze coraz większe - podkreślają rolnicy. - Ja dzisiaj mogę się dogadać z sąsiadem, że pozwoli mi przejechać, a za jakiś czas może się okazać, że działkę sprzedał albo posadził na niej sad i wjazdu już nie mam - dodaje inny mieszkaniec Strachosławia.

Pomysł, że będą jeździć po cudzych polach, też jest nie do zaakceptowania. W zależności od uprawy zabiegi agrotechniczne i zbiory są w różnym terminie. Rolnicy są oburzeni i nawet mówią o proteście i blokowaniu szosy oraz o pozwie zbiorowym. Ich działki rolne, pozbawione dojazdu, stracą na wartości. Nie będzie można ich sprzedawać.

- Nikt z nami wcześniej nie rozmawiał, nie pytał o zdanie. Tak się traktuje producentów rolnych!  Podsunęlibyśmy jakieś rozwiązania problemu. Przecież nie chcemy złośliwie blokować wielomilionowej inwestycji - dodają. - Wystarczyło odpowiednio wcześniej zawiadomić naszego sołtysa, że takie plany powstają. Teraz nam się mówi, że były wyłożone w Lublinie! - dodają.

 Ich zdaniem wystarczyłoby wykonać jeden wspólny zjazd na dwie działki. Dzięki temu nie trzeba by było ich 54, ale o połowę mniej. Można było też zaprojektować ścieżkę o mocniejszej podbudowie i nie likwidować istniejących zjazdów. Najlepszym jednak rozwiązaniem, zdaniem rolników, byłoby zaprojektowanie ścieżki przez Strachosław i Stupin Mały.

- Mamy piękną, spokojną wieś. Dzieci mogłyby jeździć rowerami do szkoły, a turyści zwiedzać okolicę. Tymczasem rowerzyści będą jechali wzdłuż drogi, którą poruszają się tiry i busy. To ma być przyjemna wycieczka? - dziwią się mieszkańcy.

Na trasie ścieżki rowerowej są też drzewa, które będą musiały być usunięte. Zostały już oznakowane do wycięcia. Ostatnie drzewo ma numer 178.

- To będzie pogrom. I to w imię czego? Tyle się mówi o ekologii, a planując zieloną trasę, wycina się piękne, okazałe drzewa - dodają.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama